Smutno mi bo nie znajduje zrozumienia u rodziców ani u babci z którą zawsze mialem bardzo dobre relacje. Przez ostatni rok mialem wiele problemów ze sobą samym. Nie mówiłem o tym nikomu, dusiłem to w sobie, kiedy wszystko wyszło na jaw, mama miała mi za złe i robiła mi awantury że nic nie mówiłem. Teraz chce im zaufać i mowic o swoich jakis problemach (choć są one o wiele mniejsze niz kiedys). Na ten przykład wczoraj powiedziałem mamie o moim zmartwieniu w kwestii dziewczyny. Chodzi o to że chce ona podjąć pracę, a że jest małoletnia, obawiam się że ją po prostu oszukają. Wczoraj matka się na mnie jak zwykle wydarła, żebym się zajął sobą, że nie jestem jej ojcem, ale kurde, jej rodzice niezbyt się nią interesują, a że ja jestem sporo starszy od niej, to chciałbym w pewien sposób wychować i jakoś ukształtować. Dzisiaj w domu powiedziałem, że pójde z nią na tą rozmowę w sprawie pracy,dlatego że chcę dopilnować zeby jej nie oszukali to oczywiście jak zwykle awantura, pobiła mnie po rękach, zwyzywała i że nie spotkam się z nią wiecej. Ona jest cały czas bardzo przeciwna temu związkowi i temu że się dla niego poświęcam, ale to chyba normalne skoro moje poświecenie jest odwzajemnione? To samo tyczy się babci, tyle że ona robi mi awantury, ale przez telefon.

Top 100 Top 100 7 dni