Prosze o pomoc.
Hej.. To co napisze.. nawet nie wiem jak zacząć, mam 22 lata i od zawsze jestem samotny. Miałem raz dziewczynę lecz po 4 latach mnie zdradziła i nadal jestem sam. Czasami rozmawiam z taką moją koleżanką lecz ona w zasadzie jest tylko chyba po to abym jeszcze się nie zabił.. Mam też znajomego który gada tylko o kasie i o kasie a mnie to ciągle wkurza mimo to rozmawiam z nim raz na dwa tygodnie (wszystko przez telefon) i ciągle jestem sam. Moja rodzina To patologia, ciągle oboje piją i nigdy nie miałem od nich żadnego wsparcia. Wielokrotnie prosiłem, błagałem ani nie pili, wielokrotnie mówiłem że zniszczyli mi życie bo moja psychika oraz moja samoocena są w takiej ruinie że nie wiem jak to wszystko naprawić ;( nie radze sobie z tym całym życiem, zaraz po zdradzie zostałem już zupełnie sam... nawet w ciągu dnia nie mam do kogo się odezwać nawet nie wiem czy jak się odezwe to czy zaraz nie powiem czegoś głupiego i czy nie będę wyśmiany.. Mam w sobie wielkie marzenia lecz nie potrafie się podnieść aby cokolwiek zacząć działać.. Ta samotność powoduje że nie chce mi się żyć kompletnie ;( cierpie bardzo bo nie potrafie znaleść wyjścia z tej całej syutacji.. Nie umiem rozmawiać z kobietami, nie czuje się dobrze w swoim ciele oraz w tym świecie.. z jednej strony tak bardzo pragne żyć lecz z drugiej strony nie mam na to życie siły.. Każdy dzień jest dla mnie ogromnym bólem i żalem.. chciałbym zadzwonić pod telefon zuafania dla dorosłych ale boje się że tam mnie ludzie wyśmieją, że powiedzą mi coś co mnie bardziej dobije.. Pracy też nie mam (kiedyś miałem) i nie wiem jak dalej ruszyć z życiem i czy warto ;( czy da się to wszystko jeszze naprawić? przecież jestem już taki stary.. dzieciństwo? nie miałem go.. ;( Szcześliwy czułem się tylko i wyłącznie przy niej. Przy tej osobie którą kochałem bardziej niż moją rodzine bo tylko ona zawsze mnie rozumiała (tak mi się wydawało) pamietam że kiedy byłem z nią mocno ją ściskałem i wypłakiwałem sie za ten cały ból któy musze tutaj w domu przeżywać.. Nasz historia był na odległość, wiem, nie mogła tego już znieść, tego mojego smutku, rozumiem ją a z drugiej strony tak bardzo cierpie że jej tutaj nie ma.. że już nigdy jej nie usłysze bo teraz jest z kimś inny. Tylko jej mogłem zaufać w tej sprawie, tylko do niej mogłem powiedzieć wszystko co mi leży na sercu.. po rozstaniu zatraciłem się jeszcze bardziej.. Nie umiem już żyć ;( potrzebuje pomocy ale nie wiem skąd mam ją brać..jak patrze na ceny u psychologa to głowa mi wysiada ;( nie wierze w siebie kompletnie.. ;(
Prosze was, bardzo was prosze, wiem że macie swoje życie i tak dalej ale poświęcie te 3 minuty i powiedzcie mi od czego powiniem zacząć ;( jakaś choć mała rada prosze ;( czuje się taki samotny żę nie daje sobie z tym kompletnie rady ;( Nie chce być alkoholiem jak moi rodzice ;( nie chce być złym człowiekiem, pragne kochać, pragne założyć rodzine, znaleść dobrą prace, pragne żyć jak inni ludzie ;( lecz nie radze sobie z tym wszystim ;(
Prosze tylko o te 5 minut, o nic więcej was nie prosze ;(
Hej.. To co napisze.. nawet nie wiem jak zacząć, mam 22 lata i od zawsze jestem samotny. Miałem raz dziewczynę lecz po 4 latach mnie zdradziła i nadal jestem sam. Czasami rozmawiam z taką moją koleżanką lecz ona w zasadzie jest tylko chyba po to abym jeszcze się nie zabił.. Mam też znajomego który gada tylko o kasie i o kasie a mnie to ciągle wkurza mimo to rozmawiam z nim raz na dwa tygodnie (wszystko przez telefon) i ciągle jestem sam. Moja rodzina To patologia, ciągle oboje piją i nigdy nie miałem od nich żadnego wsparcia. Wielokrotnie prosiłem, błagałem ani nie pili, wielokrotnie mówiłem że zniszczyli mi życie bo moja psychika oraz moja samoocena są w takiej ruinie że nie wiem jak to wszystko naprawić ;( nie radze sobie z tym całym życiem, zaraz po zdradzie zostałem już zupełnie sam... nawet w ciągu dnia nie mam do kogo się odezwać nawet nie wiem czy jak się odezwe to czy zaraz nie powiem czegoś głupiego i czy nie będę wyśmiany.. Mam w sobie wielkie marzenia lecz nie potrafie się podnieść aby cokolwiek zacząć działać.. Ta samotność powoduje że nie chce mi się żyć kompletnie ;( cierpie bardzo bo nie potrafie znaleść wyjścia z tej całej syutacji.. Nie umiem rozmawiać z kobietami, nie czuje się dobrze w swoim ciele oraz w tym świecie.. z jednej strony tak bardzo pragne żyć lecz z drugiej strony nie mam na to życie siły.. Każdy dzień jest dla mnie ogromnym bólem i żalem.. chciałbym zadzwonić pod telefon zuafania dla dorosłych ale boje się że tam mnie ludzie wyśmieją, że powiedzą mi coś co mnie bardziej dobije.. Pracy też nie mam (kiedyś miałem) i nie wiem jak dalej ruszyć z życiem i czy warto ;( czy da się to wszystko jeszze naprawić? przecież jestem już taki stary.. dzieciństwo? nie miałem go.. ;( Szcześliwy czułem się tylko i wyłącznie przy niej. Przy tej osobie którą kochałem bardziej niż moją rodzine bo tylko ona zawsze mnie rozumiała (tak mi się wydawało) pamietam że kiedy byłem z nią mocno ją ściskałem i wypłakiwałem sie za ten cały ból któy musze tutaj w domu przeżywać.. Nasz historia był na odległość, wiem, nie mogła tego już znieść, tego mojego smutku, rozumiem ją a z drugiej strony tak bardzo cierpie że jej tutaj nie ma.. że już nigdy jej nie usłysze bo teraz jest z kimś inny. Tylko jej mogłem zaufać w tej sprawie, tylko do niej mogłem powiedzieć wszystko co mi leży na sercu.. po rozstaniu zatraciłem się jeszcze bardziej.. Nie umiem już żyć ;( potrzebuje pomocy ale nie wiem skąd mam ją brać..jak patrze na ceny u psychologa to głowa mi wysiada ;( nie wierze w siebie kompletnie.. ;(
Prosze was, bardzo was prosze, wiem że macie swoje życie i tak dalej ale poświęcie te 3 minuty i powiedzcie mi od czego powiniem zacząć ;( jakaś choć mała rada prosze ;( czuje się taki samotny żę nie daje sobie z tym kompletnie rady ;( Nie chce być alkoholiem jak moi rodzice ;( nie chce być złym człowiekiem, pragne kochać, pragne założyć rodzine, znaleść dobrą prace, pragne żyć jak inni ludzie ;( lecz nie radze sobie z tym wszystim ;(
Prosze tylko o te 5 minut, o nic więcej was nie prosze ;(
-
5 marca 2015, 07:59:02Jesteście kochani :) dzięki waszym komentarzą w końcu się uśmiechałem od bardzo dawna :) nawet powiem szczerze że połowa tego gniewu odeszła :) dziękuje wam serdecznie za wsparcie :) postarma się walczyć jak tylko mogę aby wyjść do ludzi :) Ciesze się że miumo tego wszystkiego co się dzieje w kraju są jeszcze ludzie godni zaufania i dobrzy :) zresztą sami wiecie jak jest, ile złości panuje wsród nas Polaków..
Jesteście kochani :) -
5 marca 2015, 00:09:49trochę rozumiem twoją samotność bo miałam okazje poznać w życiu co znaczy "prawdziwa samotność". Mnie życie nauczyło że nikt nas z kłopotów całkowicie nie wyciąga, tylko my sami musimy się brać w garść i walczyć. Wiem... łatwo sie mówi. Ale jedno jest pewne coś musisz zrobić ze swoim życiem bo nie możesz tak żyć. Jesteś bardzo młody wiec to co teraz zrobisz zaważy na tym czy pod koniec życia będziesz żałował że czegoś nie zrobiłeś i przepraszam że to powiem: zobaczysz odbicie swoich rodziców w sobie, albo z dumą przyznasz... "kurcze tak było ciężko a ja dałem rady i wyszedłem na ludzi". Skoro widzisz problem rodziców to wierze że nie chcesz tak skończyć. Więc może na początek znajdz pracę? Nie wiem co cię interesuje, co umiesz... ale znajdz pracę bo myślę że na dzień dziwiejszy ona może cię uratować. Zaczniesz zarabiac wiec staniesz sie mniej zalezny od rodziców. Może z czasem uznasz że chcesz się uczyć i pójdziesz zaocznie na coś, może wyprowadzisz sie od rodziców. Na przeszłość nie mamy wpływu, ale na teraźniejszość i poniekąd to jak się potoczy przyszłosć owszem. Wiec proszę przemyśl sprawę. W prawdzie jestem tylko o rok starsza i u mnie w rodzie jest astynencja ale też przeżyłam coś cięzkiego i wierz mi wiem co mowie.
Nie jesteś złym człowiekiem i nigdy w siebie nie wątp :) skoro wiesz czego chcesz to walcz o to :) O lepsze jutro :)
Życzę Ci, byś znalazł pracę, drogę w życiu i by to uczucie samotności zmalało, jak będzie Ci smutno, źle pisz śmiało:)
Wszystkiego dobrego :) -
4 marca 2015, 22:57:06Wyjdź do ludzi, poszukaj pracy, nawiąż nowe kontakty. Może poznasz nową osobę przed którą się otworzysz i ktora bedzie cie motywować
-
4 marca 2015, 22:13:47Nigdy nie jesteś sam. Choć brzmi to trochę fanatycznie, ale nie jesteś sam. Twoim postem inspirujesz do znalezienia siły i odwagi. Mnie. A Bóg, bez względu na to jakie masz o nim wyznanie, jest z Tobą. Nie możesz nic zrobić, żeby on przestał cię kochać. Zawierz mu swoje cierpienie. On zna twoje rany, blizny. I dzięki za twój post.
-
4 marca 2015, 21:30:59Nie mozesz sie poddac. Pomysl o tym, ze jestes w stanie stworzyc szczesliwa rodzine, w przeciwienstwie do twoich rodzicow. Swiat jest otwarty. Jest w nim wiele osob, ktore Cie nie odrzucą. Potrafisz znalezc te osoby. Zacznij szukac, rozpocznij nowy rozdzial w zyciu. Mozesz byc kim chcesz. Wykorzystaj to. Nic nie jest jeszcze stracone. Odetnij sie od tych, co Cię ranią, nie warto z nimi się zadawać. Wierzę, że Ci się uda. Porażka nie wchodzi w grę.
-
4 marca 2015, 21:25:13Możesz napisać do mnie list o swoich smutkach, podzielić się nimi ze mną, razem na pewno uda nam się je wszystkie odegnać i rozpocząć życie na nowo. :-) nie wierzę w psychologów bo oni tylko często patrzą na kasę.
Nie martw się, będzie dobrze. :-) Na pewno jesteś cudownym człowiekiem. :-)