Zbiera mi się na płacz, bo nic mi w życiu nie wychodzi. Zrezygnowałam z pracy, bo nie dawałam sobie w niej rady. Dostałam nowy-stary (bo już kiedyś go brałam) lek, trzy razy dziennie, hydroksyzynę.Po hydroksyzynie chodzę jak zombie i ciągle jestem senna. Bez pracy czeka mnie wegetacja na rencie i brak spełnienia. Czuję się głupia i niepotrzebna reszcie społeczeństwa. Żyć nie umierać.
-
19 maja 2019, 16:05:22Życ i umrzeć w samotności czysta poezja jak ktos patrzy z dala ale nie jest juz tak ciekawie jak to sie czuje tu i teraz współczuje ci bo tez mam cos jak ty i nie moge się z tym pogodzic