Prawie codziennie płaczę, nie do końca wiem z jakiego powodu. Ciągle czuję się jakoś tak... spięta? Nie wiem, jak to określić, nie umiem wyluzować i za bardzo o wszystkim myślę. Źle mi z tym, próbowałam myśleć optymistycznie, ale już po kilku dniach nie udało mi się trzymać się tego planu.