Co wieczór słyszę głosy w mojej głowie...
-
26 kwietnia 2018, 21:00:16Sama zasugerowałaś, że "po co brać ciężki lek", co bardzo łatwo sugeruje czytelnikowi, że każdy lek stosowany przeciwko halucynacjom jest ciężki. Albo że psychiatra innych leków niż te ciężkie nie przepisuje. Piszesz o czytaniu ze zrozumieniem a sama tego nie robisz - nigdzie nie sugerowałem że jestem osobą która słyszy głosy i opiera się na osobistym doświadczeniu choroby z obj. psychotycznymi. Nawet nie sugerowałem użycia prometazyny autorowi tematu - użyłem przykładu tego leku do zobrazowania, że przeciwpsychotyczny nie równa się "ciężki".
Piszesz o ingerencji w równowagę chemiczną mózgu - występowanie halucynacji jest właśnie sygnałem, że mózg nie jest w chemicznej równowadze. Takie są fakty i znaczenia nie ma to, co jest treścią tych halucynacji. Ich analiza ma drugorzędne znaczenie w tym przypadku, co innego przy zab. nerwicowych, lękowych a co innego przy halucynacjach, oczywiście pewne rodzaje halucynowania występują częściej w określonych chorobach ale lekarz będzie znał się na tym lepiej niż psycholog który nastawiony jest bardziej na psychoterapie niż diagnostykę. Bo to głębsze analizowanie o którym piszesz jest elementem psychoterapii właśnie.
Masz dużą tendencje do zarzucania innym swojego własnego nieprawidłowego myślenia (psychologia nazywa to projekcją), bo to właśnie Ty opierasz się wyłącznie na swoim subiektywnym doświadczeniu, które jest statystycznie niezgodne z obowiązującą nauką a zarzucasz to mnie. To, że Tobie jakiś lek zaszkodził nie oznacza, że odradzanie brania leków innym jest dobrym rozwiązaniem - jest dokładnie na odwrót.
Piszesz, że nie kierujesz się stereotypami, uprzedzeniami itp. ale mimo to uważasz, że lekarz psychiatra nie będzie w stanie zdiagnozować np. guza i że zaczynanie od niego jest błędem przy takim podejrzeniu - no bo pewnie lekarz po tylu latach studiów zna się tylko na "czubkach" i o neurologii czy onkologii to na studiach nie słyszał nic a nic, pojęcie konsultacji z innymi specjalistami też jest mu zapewne obce;) No bo skąd psychiatra może znać się na halucynacjach występujących w onkologii, przecież konował zna się tylko na przepisywaniu tabletek na schizofrenie którą ochoczo rozpozna każdemu na dzień dobry... -
26 kwietnia 2018, 16:05:57Dobrze, że wykazujesz biegłość jeśli o sypanie nazwami substancji chodzi, ale czy znasz jakiś lek wspomagający czytanie ze zrozumieniem?...
Nie napisałam, że każda przeciwpsychotyczna substancja jest "ciężka". Wspomniałam o możliwości obejścia się bez jakiejkolwiek ingerencji w równowagę chemiczną mózgu. I taka ciekawostka - to, że jakiś lek można dostać bez recepty, nie znaczy, że branie go będzie w naszym przypadku właściwym i dobrym rozwiązaniem.
Taak? To zaczynanie od czego jest według ciebie niegłupie? Pójdziesz do psychiatry, powiesz o objawach wytwórczych, na co pokiwa mądrze główką i (być może, nic nie jest powiedziane z góry) wypisze lek. Być może lek pomoże, trafi idealnie w punkt, objawy znikną bez skutków ubocznych, potem odstawienie, po wszystkim, cud miód. Ale może substancja nasili objawy? Może nie trafi w punkt? Może trzeba było dotrzeć do pacjenta głębiej, dalej, wyłuskać coś bardziej i znaleźć ukryty głębiej powód?... A to zrobi tak naprawdę psycholog i to on oceni, czy dana osoba potrzebuje leku czy można się bez tego obejść.
Nim poszłam ze swoimi problemami do psychologa, brałam... Cóż, jak się okazało - substancje, które nawet nie powinny leżeć w zasięgu moich rąk. Więc to, że ty sobie potrafiłeś w ten sposób pomóc nie znaczy, że da radę każdy.
Jeżeli zakładamy zmiany fizyczne typu guz - jeżeli myślisz, że w tym przypadku zaczynanie od psychiatry to takie super wyjście, to pomyśl jeszcze raz. I jeszcze. I może jeszcze raz.
W swoich wypowiedziach nie kieruję się żadnymi stereotypami (może trochę uprzedzeniem wynikającym z pewnych doświadczeń). Próbuję tylko wyjaśnić, czemu odradzam bieganie od razu po leki w sytuacji, nad którą debatujemy (raczej jałowo, niestety). /W -
26 kwietnia 2018, 13:53:3425 kwietnia 2018 21:07:27
Masz dziwny sposób myślenia, nie każdy lek przeciwpsychotyczny jest "ciężki", zwykła prometazyna (składnik np. syropu Choligrip na noc - bez recepty) też jest lekiem przeciwpsychotycznym, tylko, że bardzo łagodnym, sam jej sporadycznie używałem gdy nie mogłem zasnąć. To już nie lata 80-te gdzie poza haloperidolem, który był jak bomba atomowa dla mózgu, nic właściwe w Polsce nie było stosowane. Dla mnie to coś zupełnie normalnego, że jak mam objaw zaliczany do grupy psychotycznych (czyli np. halucynacje) to stosuje lek przeciwpsychotyczny tak jak na bolący ząb biorę paracetamol - do czasu znalezienia przyczyny i ustalenia czy dalsze leczenie farmakologiczne jest w ogóle konieczne. A na doborze najlepszego leku zna się najlepiej psychiatra. Poza tym jak wspomniałem - to może być objaw jakiejś groźnej choroby typu guz na którego psycholog nie pomoże, przy halucynacjach zaczynanie od psychologa jest najdelikatniej mówiąc głupie i chyba ma sens tylko wtedy, jeśli dana osoba na psychiatrę mówi "nie bo nie" a na psychologa jest się w stanie zgodzić (czyli w związku ze społecznymi stereotypami, że samo pójście do psychiatry oznacza zrobienie z siebie "wariata", a to gorsze niż trąd, HIV i dżuma razem wzięte!!!) -
26 kwietnia 2018, 05:02:23Więc nie wiem, jak ja to zrobiłam, ale dostałam się. W oparciu o skierowania - zarówno do psychologa jak i później do psychiatry. Ale była to sytuacja, że tak to ujmę, wyjątkowa. Poszłam dużym skrótem. Jak to 'normalnie' przebiega - nie wiem. W moim mieście czas oczekiwania około roku. Do psychiatrów dla dorosłych dużo której, aczkolwiek tych średnio polecam./W
-
25 kwietnia 2018, 22:43:2121:07 Psycholog nie wypisuje skierowań. Zeby dostac sie do psychologa musisz mieć skierowanie : a) od lekarza pierwszego kontaktu lub opcja b) lekarza psychiatry. Skierowaie nie jest potrzebne natomiast do psychiatry.Tam idziesz i sie rejestrujesz na termin .
A co do terminów,to nie wiem skad jesteś ,ale w moim miescie oczekiwanie do jedego i do drugiego to od dwóch tygodni do dwóch miesiecy raptem -
25 kwietnia 2018, 21:07:27Hah. Z lekami uważaj, serio, proponuję udać się najpierw do psychologa. Po co brać ciężki lek na coś, czego może można się pozbyć w inny sposób?... Nie bez powodu chcą mnie wziąć na oddział.
Po pierwsze, obserwacja i właściwa diagnoza, bo na podstawie jednego objawu takowych się nie stawia.
Po drugie, właściwy dobór leku i ocena, czy w ogóle jest on konieczny.
Po trzecie, obserwacja po leku. Dla tych lekko niedoinformowanych - w niektórych przypadkach substancje zawarte w lekach mogą nasilać objawy. Taki tam szczegół, hah.
Więc uważaj z tym psychiatrą.
Co do terminów - nawet bardzo długie. Gdybym nie dostała się sposobem, czekałabym do stycznia. 2019 roku.
Skierowanie od psychologa ułatwiło sprawę.
Myślę, że parę rzeczy wyjaśniłam.
Przemyśl to, obserwuj i trzymaj się/W -
25 kwietnia 2018, 20:31:44Idź do psychiatry od razu, przepisze Ci jakiś lek przeciwpsychotyczny i głosy znikną. A potem to się zobaczy, wszystko zależy od przyczyny, oto możliwości:
- schizofrenia
- epizod manii
- ćpanie (zwłaszcza amfetamina lub rzadziej zioło)
- silny stres
- choroby somatyczne (guz mózgu, autoimmunologiczne, neuroinfekcja i wiele innych)
Jeśli Cie to pocieszy, to na pierwszy rzut oka nie brzmi to schizofrenicznie, ale pełnej oceny dokona psychiatra. Nie potrzebujesz do niego żadnego skierowania, po prostu się rejestrujesz w poradni. Zarejestruj się już teraz, bo terminy są długie a w razie czego wizytę można przecież odwołać. -
25 kwietnia 2018, 20:08:03To ma swoją nazwę. Objawy wytwórcze, dosyć charakterystyczne dla psychoz, często (nie do końca trafnie) ściśle utożsamiane ze schizofrenią.
Dobrze, że nie są to czyste głosy, z których rozumiesz każde słowo... Ale niedobrze, że w ogóle coś takiego masz.
To może być jeden z objawów poważniejszego schorzenia. Gdy zacznie ci to wszystko serio przeszkadzać, polecam psychologa. Szczególnie postaraj się jednak o psychiatrę, psycholog może dać skierowanie.
Nie wiem, czy można sobie samemu z tym poradzić. Przynajmniej ja nie potrafiłam, nie potrafię. Gdyby się nasiliło, trwało jeszcze tydzień, dwa... Nie czekaj do trzech. Idź po pomoc.
Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze./W -
25 kwietnia 2018, 18:54:08raz słyszę stłumione dźwięki jakby dwie osoby rozmawiały, a raz jakby ktoś cicho krzyczał lub jęczał. Trochę się boję i słucham wtedy muzyki ale i tak słyszę je przez muzykę. Pojawiają się tak około 22 a znikają po północy. Nie wiem o co chodzi... od jakiegoś tygodnia mam tak co wieczór /autor
-
25 kwietnia 2018, 18:33:44Nie. To nie są głosy, to twój głos. Tak bardzo nie chcesz przyznać, że należy do ciebie, że uznajesz go za dochodzący z zewnątrz. Jednocześnie nie masz nad tym kontroli.
Jak długo to trwa? Co mówią "głosy"? Szepczą, krzyczą, mówią normalnie? Rozumiesz każde słowo czy czasem to niezrozumiały bełkot? Potrafisz rozgraniczyć pojedyncze głosy, czy to raczej jakby dużo osób rozmawiało w małym pokoju? Co czujesz, gdy się pojawiają? Dlaczego akurat wieczorem?/W