Być może naiwne pytanie, świadczące o ignorancji, ale czy są jakieś środki bardziej lub mniej legalne, które zmniejszają lub usuwają poczucie winy. Chodzi mi o tą konkretną 'emocję'. Lub coś podobnego.
-
24 stycznia 2020, 06:52:47na terpaię możesz iść na nfz, zainteresuj się, na pewno jest w Twoim mieście, np do grupowej sie mozna szybko dostac, a terapia moze trwac alatami, troche naiwnie jest myslec ze to idzie w miesiace
-
23 stycznia 2020, 23:00:07Hej!
Niewiadomo, co się z Tobą dzieje i skąd to wynika. Pierwszym krokiem jest nazwanie tego, co Ci jest i dlaczego tak jest. Jak Cię czytam to zastanawiam się nad dwoma rzeczami:
- nie masz przypadkiem problemów w rodzinie? Np. rodzic alkoholik lub z depresją, problemy, że rodzice niewłaściwie Cię traktowali itd.?
- brzmisz, jakbyś był wewnętrznie zagubiony - przeżywasz poczucie winy, przeżywasz różne uczucia naraz - trudno to nazwać, trudno opisać i zrozumieć.
Nie brzmisz jak psychopata. Znam wielu różnych ludzi i każdy jest trochę nienormalny. Natomiast mam wrażenie, że ktoś musiał Ci zrobić w życiu krzywdę. Zazwyczaj jak mi ktoś opowiada o sobie w taki sposób, to okazuje się, że rodzice po prostu nie dali w dzieciństwie takiej osobie zrozumienia, wsparcia, miłości i uwagi. Czasem wynikało to z chorób rodziców, czasem z zamknięcia lub niezdrowych przekonań o wychowywaniu dzieci.
Chciałabym żebyś wiedział, jak wiele taka terapia może Ci dać i jak bardzo musisz w końcu pomyśleć o sobie i o miłości do samego siebie. Nie możesz żyć w wiecznie z takimi emocjami. One są bardzo ciężkie i możesz zrobić sobie krzywdę. Potrzebujesz kogoś, kto Ci pomoże. Nawet najlepsi przyjaciele nie pomogą, bo to długa droga wgłąb siebie.
Słuchaj, jak będziesz chodził do psychologa raz na dwa tygodnie lub chociaż raz w miesiącu, to zobaczysz, że chociaż coś się zmieni, a nie wydasz na to sporo. Ja znalazłam psychologa za 80 zł - dobrego! I chodziłam raz na dwa tygodnie. Więc odkładałam 40 zł w ciągu tygodnia.
Wejdź na stronę www.znanylekarz.pl i poszukaj. Poczytaj o nurtach terapeutycznych - który najbardziej Ci podpasuje. Jeśli Twoje problemy z samopoczuciem będą się pogarszać lub nie będą się polepszać, to możliwe, że będziesz musiał iść do psychiatry. Możliwe, że to kwestia stanów depresyjnuch, ale to już może stwirdzić psychoterapeuta z lekarzem. Szukając psychologa sprawdź, czy ma odpowiednie wykształcenie i doświadczenie zawodowe.
Możesz też pójść na NFZ chociaż czeka się długo. Żeby to zrobić musisz pójść do lekarza rodzinnego i poprosić o skierowanie - powiedzieć krótko co Ci jest. Następnie znaleźć psychologa na NFZ. Pewnie nie będzie dobrych terminów, ale będzie za darmo.
Uwierz mi, że będzie Ci lżej. Zobaczysz, że taka terapia sprawi, że w końcu zaczniesz patrzeć na siebie jak na człowieka, który zasługuje na bycie zdrowym, kochanym i zrozumianym.
Przestań mówić, że ludzie mają gorzej i że depresja to mainstream. To choroba, a być może jej nie masz. To stwierdzi psycholog i psychiatra. To tak jakby mówić, że rak lub cukrzyca to mainstream.
Pójdź, daj sobie czas np. 3 miesiące. Spróbuj. Poczytaj o nurtach przed wybraniem terapeuty! -
23 stycznia 2020, 22:43:10Tu autor, dziękuję za Wasze komentarze.
Tak się zastanawiam, bo zawsze jest mowa o terapii, która trwa ileś czasu - często mowa jest o miesiącach. Rozumiem, że problemu nie rozwiązuje się po jednym spotkaniu, ale terapia na pewno jest droga, zdaje się jakieś 120zł/spotkanie, z tego co patrzyłem. Dla mnie to dość sporo jeśli miałoby być regularne przez kilka miesięcy. Niestety jedyne z czego mogę zrezygnować to jakaś część jedzenia, ponieważ nie piję, nie palę, nie jem słodyczy i ogólnie nie biorę używek. A i tak jestem dość mało. Wiem, że takie substancje na pewno też nie byłyby tanie, ale po prostu szukam rozwiązania. Psychoterapia pewnie jest właściwym rozwiązaniem, ale...ciężko. Właściwie jak wygląda różnica psycholog/terapeuta(czy psychoterapeuta), od czego zależy gdzie powinno się udać? Choć i tak będzie to kosztowne...
Wiecie, poczucie winy to jedna z wielu złych 'emocji' w mojej głowie. One jakby fluktuują, czyli wahają się, zmieniają i przeplatają. Ten komentarz pisałem w krytycznym przypływie winy, w tym momencie czuję raczej smutek i to z innych powodów. Ale jeszcze wróci. Wiem, że wróci.
Wiecie... to taki paradoks trochę. Gdy spotykam się z ludźmi na zajęciach, wielu uznałoby mnie za bardzo towarzyską, zabawną osobę. Mam opinię optymisty i rzeczywiście ja myślę jak optymista. Ale jakby inna część wewnątrz mnie jest tą smutną częścią. I tak każdego dnia z uśmiechem na twarzy żegnam się ze znajomymi, tylko po to, żeby pół godziny później usiąść samemu w pokoju. Czasem płakać. Właściwie płaczę i śmieję się jednocześnie, szczerze wyglądam wtedy i brzmię jak jakiś psychopata. Zastanawia mnie to. Nie jestem jakiś nienormalny, ale coś jest nie tak. I to z wielu powodów, które przeplatają się między sobą. Nie chcę wchodzić w taki typowy mainstream, bo teraz wszyscy mają depresję. Poza tym ludzie na pewno mają gorzej. Z drugiej strony od wielu wielu lat stan się pogłębia ale niema nikogo komu bym chciał o tym powiedzieć. Bardo lubię moich znajomych, ale nie mam 'przyjaciela'. Wiem, że to taka typowa gadka, ale najchętniej zamknąłbym się we własnej głowie i odciął od świata, emocji itd. Sen jest dobry, bo znikam choćby na chwilę. Od lat zastanawiałem się nad jakąś terapią ale...hm, nie wiem, jakoś za dużo tego wszystkiego. -
23 stycznia 2020, 22:43:10Tu autor, dziękuję za Wasze komentarze.
Tak się zastanawiam, bo zawsze jest mowa o terapii, która trwa ileś czasu - często mowa jest o miesiącach. Rozumiem, że problemu nie rozwiązuje się po jednym spotkaniu, ale terapia na pewno jest droga, zdaje się jakieś 120zł/spotkanie, z tego co patrzyłem. Dla mnie to dość sporo jeśli miałoby być regularne przez kilka miesięcy. Niestety jedyne z czego mogę zrezygnować to jakaś część jedzenia, ponieważ nie piję, nie palę, nie jem słodyczy i ogólnie nie biorę używek. A i tak jestem dość mało. Wiem, że takie substancje na pewno też nie byłyby tanie, ale po prostu szukam rozwiązania. Psychoterapia pewnie jest właściwym rozwiązaniem, ale...ciężko. Właściwie jak wygląda różnica psycholog/terapeuta(czy psychoterapeuta), od czego zależy gdzie powinno się udać? Choć i tak będzie to kosztowne...
Wiecie, poczucie winy to jedna z wielu złych 'emocji' w mojej głowie. One jakby fluktuują, czyli wahają się, zmieniają i przeplatają. Ten komentarz pisałem w krytycznym przypływie winy, w tym momencie czuję raczej smutek i to z innych powodów. Ale jeszcze wróci. Wiem, że wróci.
Wiecie... to taki paradoks trochę. Gdy spotykam się z ludźmi na zajęciach, wielu uznałoby mnie za bardzo towarzyską, zabawną osobę. Mam opinię optymisty i rzeczywiście ja myślę jak optymista. Ale jakby inna część wewnątrz mnie jest tą smutną częścią. I tak każdego dnia z uśmiechem na twarzy żegnam się ze znajomymi, tylko po to, żeby pół godziny później usiąść samemu w pokoju. Czasem płakać. Właściwie płaczę i śmieję się jednocześnie, szczerze wyglądam wtedy i brzmię jak jakiś psychopata. Zastanawia mnie to. Nie jestem jakiś nienormalny, ale coś jest nie tak. I to z wielu powodów, które przeplatają się między sobą. Nie chcę wchodzić w taki typowy mainstream, bo teraz wszyscy mają depresję. Poza tym ludzie na pewno mają gorzej. Z drugiej strony od wielu wielu lat stan się pogłębia ale niema nikogo komu bym chciał o tym powiedzieć. Bardo lubię moich znajomych, ale nie mam 'przyjaciela'. Wiem, że to taka typowa gadka, ale najchętniej zamknąłbym się we własnej głowie i odciął od świata, emocji itd. Sen jest dobry, bo znikam choćby na chwilę. Od lat zastanawiałem się nad jakąś terapią ale...hm, nie wiem, jakoś za dużo tego wszystkiego. -
23 stycznia 2020, 21:33:12Może nie wiem, co ta osoba przeżyła, ale jeśli nie może poradzić sobie z tym uczuciem i dociera do momentu, że szuka rozwiązań w "środkach bardziej lub mniej legalnych" żeby uśmierzyć ten dyskomfort, żeby sobie ulżyć, to jasnym jest, że potrzebuje pomocy specjalisty. Kto wie - może jakoś duchowny tej osobie pomoże? Może woli tak?
Natomiast Ty brzmisz jakbyś nie miał pojęcia o pracy psychologa - o tym, jakich narzędzi w pracy używa i jaki jest jego cel oraz rola w życiu klienta / pacjenta. Więc ja nie zamierzam zmuszać nikogo do pójścia do psychologa, a Ty nie pisz o tym, o czym nie masz pojęcia. Jeśli zdarzyło Ci się być u psychologa i nie wspominasz tego dobrze, to przykro mi, ale nie każdy psycholog tak działa. Rzadko kiedy ludzie idą na psychologię, żeby mieć w dupie to, co ludzie mówią i brać od nich kasę. W większości to raczej poczucie misji, wysoka empatia i chęć pomocy. Osoby, które chcą wykorzystywać swoich klientów dla kasy, rzucają te studia po paru semestrach, bo to zbyt duże obciążenie psychiczne, żeby zostać tam jedynie dla motywacji finansowej. -
23 stycznia 2020, 21:25:12kurwa nie zmuszaj każdego do pójścia na terapię jak nie wiesz co ta osoba przeżyła
niepojęte jest dla mnie jak można płacić obcej osobie by cię wysłuchała i miała i tak w dupie
twoim zdaniem będę się męczył i chuj, przynajmniej lepiej spożytkuję zaoszczędzone pieniądze -
23 stycznia 2020, 21:23:33Nie ma drogi na skróty w niektórych przypadkach. Z poczuciem winy do psychologa. Chyba, że kogoś zabiłeś lub prześladowałeś dotkliwie i szuka Cię policja - wtedy rozumiem, że nie chcesz iść, ale z cała reszta możesz iść. Psychologa obowiązuje tajemnica zawodowa. Taka terapia możentrwać do 6 miesięcy. Jak będziesz chodzić co dwa tygodnie, to kasy będzie starczyć. Wystarczy zrezygnować z czegoś innego na chwilę. Inaczej się po prostu kurna nie da.
Lepiej zrobić to teraz niż za kilka miesięcy, bo niestety może być coraz gorzej. -
23 stycznia 2020, 21:08:20"nie pójdę bo nie", ok to krzyżyk na drogę i się męcz do końca życia, Twój wybór. Jak można nie chcieć dać sobie pomóc jeśli jest taka możliwość, niepojęte.
-
23 stycznia 2020, 19:49:36Próbowałem jezzcze innych narkotyków i prawie zawsze było to samo, nie mogłem się wyluzować, przeżywałem koszmar
-
23 stycznia 2020, 19:48:00Tu nie autor
Zgodzę się, że alkohol i majka nie pomogą, po tym drugim może być jeszcze gorzej, ja miałem taką fazę, że gdyby nie koledzy obok, to już by mnie nie było.
Nigdy nie pójdę z tym do psychoterapeuty, więc jak znajdziesz złoty środek, to daj znać -
23 stycznia 2020, 19:42:47Nawet jeśli masz objawy somatyczne np. problemy z bezsennością i idziesz do psychiatry po leki uspokajające, to nic się nie zmieni bez psychoterapii. Leki pomagają tylko na chwilę, zazwyczaj są uzależniające i nie eliminują przyczyny. Musisz to przepracować. To o wiele trudniejsze niż wzięcie tabletki. Różne substancje mogą sprawić, że się odetniesz od rzeczywistości lub zmulisz. Ale to będzie Ci siedzieć z tyłu głowy.
-
23 stycznia 2020, 19:38:26Pomoże jedynie psychoterapia. Jeśli poczucie winy przeradza się w zaburzenie na tle lękowo-nerwicowym, depresyjnym lub związanym z agresją, wybuchowością, to wtedy zazwyczaj psychiatra przypisuje leki (jeśli stwierdzi, że sama psychoterapia nie pomoże). Jednak jeśli to kwestia emocji, bez objawów somatycznych (z ciała), to trzeba iść do psychologa, jeśli Cię to poczucie przerasta.
Substancje psychoaktywne (używki, alkohol, narkotyki: marihuana i inne) nie pomagają - może na chwilę się odetniesz, ale to naprawdę chwila, a na dłuższą metę pogorszą stan.
Co się takiego stało? Zrobiłeś komuś krzywdę? Popełniłeś błąd? Dlaczego nie chcesz iść do psychologa? To coś, o czym boisz się rozmawiać? Czujesz, że nie możesz / nie powinieneś? -
23 stycznia 2020, 18:48:17Dołączam się do pytania