Już nie mam siły szukać miłości. Mam tyle pasji i energii, a wszyscy inni są tak flegmatyczni i bez ...
-
16 maja 2019, 07:38:58Rozstaliście? Zależy o którym mówisz. Bo ciągle zjawia się i znika nowy. Zazwyczaj jeszcze z "niedokończonymi relacjami", a ja podobno jestem "świetną kochanką"- bo "rozumiem, pocieszam i jestem ponętna". No i co z tego wszystkiego, skoro ja nie chcę być kochanką, nie chcę mieć żadnych adoratorów. Chcę mieć jednego mężczyznę. I żeby on miał mnie. Monogamia naprawdę jest tak trudna dla 20-latków? Grrr.
I nie, nie otwieram się przed każdym- a raczej... otwieram się przed wszystkimi. Tylko mężczyźni myślą, że to daje im otwartą furtkę, żeby mnie wykorzystywać. I to nie jest tak, że ja z nimi o tym nie rozmawiam lub się na to godzę.
Mówię im, jak się czuję traktowana. Wtedy przepraszają, żyją z wyrzutami sumienia i odchodzą z nimi. A odchodzą wtedy, gdy stawiam im granice. Nie mogę sobie emocjonalnie, intelektualnie i seksualnie poużywać dowoli, więc muszą wrócić do swoich głupiutkich panienek, z którymi nie są szczęśliwi. Bynajmniej, tym panienkom współczuję bardziej niż je hejtuję- one o niczym nie wiedzą.
A więc mówię tym facetom, żeby się przyznali. I się przyznają. I to zabawne, ale głupiutkie panienki wybaczają, nie rozmawiają o tym, planują śluby, a nawet mówią, że im to nie przeszkadza. Wtedy w zasadzie się pocieszam, że chociaż mnie to boli- umiem się przyznać przed sobą, że znowu dałam się wykorzystać i że znowu muszę odejść lub dać odejść. Współczuję ludziom z lękiem separacyjnym i tak silnym przywiązaniem, że dla partnera/ki zrobią i wybaczą wszystko, zapominając o szacunku dla własnych siebie.
Bliskości i uczuć bardzo potrzebuję- ale zazwyczaj to ja jestem tą, co wyciąga z dołka. Raz zdarzył się taki mężczyzna, który zaczął interesować się tym, co się u mnie wewnętrznie dzieje. Potem odszedł do innej dziewczyny. Dziękował mi za naprawę jego związku (przerwa z dziewczyną uświadomiła mu, że w sumie to on jednak "woli głupiutkie"- cytuję jego słowa... i "kobiety są do kochania, a nie do rozumienia"- gdy spytałam go, dlaczego nie będziemy razem... a ja za dużo tego rozumienia chciałam). I zostałam sama. Rozbita na kawałeczki. Facet mnie otworzył. Wyciągnął ze mnie najpotworniejsze kompleksy, myśli, problemy i przemyślenia. I stwierdził, że wraca do dziewczyny. A ja zostałam z tym sama. Jestem w rozsypce. Dużo ludzi próbuje mnie poskładać. Nie potrafię. Już nigdy nie chcę się tak otwierać przed nikim. Zawsze myślałam, że to typowo filmowe- ktoś mnie skrzywdził, bo się otworzyłam, więc już nigdy nikomu nie zaufam... ale dopiero teraz rozumiem znaczenie tej sytuacji. Po prostu się nie da.
I ta tęsknota... i to dodawanie piosenek do wspólnej playlisty, do której on nie zagląda, a ja codziennie... i pisanie do niego, żeby nie odpowiedział lub odpowiedział kilka dni później. Staram się tego nie robić. Nie chcę nikomu wchodzić na głowę, ale najbardziej boli, gdy on pyta się mnie "jak się czujesz?", a robi to tylko z wyrzutów sumienia. I ciągle przeprasza za to co mi zrobił i ciągle dziękuje, że naprawiam jego związek, bo teraz jest szczęśliwy i zmienił swoją dziewczynę tak, że teraz daje mu to, co ja mu dawałam.
Cieszę się, że mogłam pomóc, ale chyba zawsze zostanę sama. Jedyny plus jest taki, że mam problemy z pracoholizmem (staram się to leczyć) i gdy wychodzę z domu o 7:00, a wracam po północy to nie muszę siedzieć sama w czterech ścianach z sobą samą. I nie muszę myśleć o tym, że potrzebuję kogoś przytulić i obudzić się obok miłości mojego życia... bo jestem tak zmęczona, że staram się nie myśleć w ogóle. -
15 maja 2019, 21:15:38Dawno temu się rozstaliście? Może powinnaś dać sobie po prostu trochę czasu zanim psycholog, nowe otoczenie i pasje pomogą? Nie wierzę, że wszyscy faceci uciekają zawsze do tych głupszych i ładnych, być może te prostsze dziewczyny po prostu łatwiej odkrywają swoje serce, nie boją się tego, może za bardzo skupiasz się na tym, żeby Twój facet wyszedł z dołka i zarobił pierwszy milion a zbyt mało na uczuciach i bliskości?