Mam dylemat a zarazem chce sie wyzalic, jestem studentem zaocznym na 3 roku, kierunek nieistotny i mieszkam z rodzicami w jednym z wiekszych polskich miast, moj problem zaczal sie w wakacje kiedy rzucilem dorywcza prace w ktorej bardzo malo zarabialem bo starczalo tylko na czesne, caly czas zyje na rachunek rodzicow co mnie bardzo doluje i mam wyrzuty sumienia ze ich wykorzystuje, od czasu rzucenia pracy nie moge nic znalezc ciekawego, moje dlugi rosna wiec chcialem zrezygnowac zeby zastopowac ich narastanie ale ojczym powiedzial ze wezmie dla mnie pozyczke z pracy, doluje mnie to tak bardzo ze jestem nieporadny, przez te problemy finansowe olalem troche studia i mam spore zaleglosci i nawet jeszcze nie zaczalem pisac pracy licencjackiej, powiedzcie co robic? Rodzice nalegaja zebym skonczyl te studia a ja stracilem motywacje a z drugiej strony niewiele mi zostalo, doceniam wsparcie rodzicow ale jest mi glupio ze z niego korzystam.

Top 100 Top 100 7 dni