Jestem szczęśliwa. Mam rodzinę która mnie kocha, przyjaciół na których mogę liczyć, studiuję medycy...
-
15 listopada 2019, 22:43:42Ale komu wyznać i co? Mam chłopaka którego kocham i który kocha mnie, nie jestem w nikim ukrycie zakochana...:)
Dziękuję za Twój komentarz koleżanko, ulżyło mi i pomogło :) -
15 listopada 2019, 21:23:00Cooo. Skąd takie wnioski w ogóle? Dziewczyna nic o tym nie pisała.
Jak na razie pisała tylko o tym, co ma dobrego w życiu i to, że czasem jest źle. Żeby dowiedzieć się więcej, musimy wiedzieć, dlaczego ma stany beznadziei. W którym momencie, przez co/przez kogo itd.
Nic nie pisała o żadnym wyznawaniu... Fakt, może jej czegoś brakuje, ale to nie znaczy, że nie dąży do tego ze strachu. Może do tego nie dążyć, bo nie wie, co to takiego jest np.
Ja też mam czasem takie stany - dokładnie takie same myśli o wjeżdżaniu w drzewo. Wystarczy tylko lekko skręcić kierownicą i już. Wyobrażam sobie, gdy odbijam się, jak rozbija się auto, a ja umieram. I nikogo to nie rusza.
A mam podobnie jak Ty - kochającą rodzinę, przyjaciół i studia. Nadal... mam takie fantazje.
I są to myśli samobójcze. I większość ludzi je ma. Jednak... nie jest to planowanie samobójstwa. I póki nie myślę o tym, że faktycznie chciałabym popełnić samobójstwo i póki nie biorę żyletki do rąk, póki nie kupuję sznura, póki nie myślę o miejscu, gdzie chce się zabić - nie zamierzam nic z tym robić, oprócz dialogu ze sobą samą - dlaczego warto żyć. Rozum wtedy zwycięża te emocje.
Chodziłam też do psychologa. Te myśli ustały. Zaczęłam sobie radzić z samotnością - brakiem partnera. Zaczęłam robić więcej rzeczy, które są moimi pasjami (i chodzi o takie, które przynoszą mi emocjonalną radość np. śpiew, a nie jedynie mnie ciekawią i wiem, że przydadzą mi się w przyszłości), pozbyłam się toksycznych relacji i zaczęłam zwracać uwagę na te dobre.
I jest lepiej. Mniej się stresuję, czerpie więcej radości z tego co mnie otacza. Polecam pomyśleć w końcu o sobie. O swojej asertywności, o tym, żeby wzmocnić swoją pewność siebie i robić to, co sprawia Ci przyjemność (ale nie chodzi o robienie kolejnych czynności, które obciążają cię np. intelektualnie - chociażby czytanie naukowych artykułów po angielsku, ani tych, które są robione stricte dla innych ludzi - np. pomaganie w domu opieki. Chodzi o te czynności, które sprawiają, że masz flow, że zapominasz o czasie, że dajesz się ponieść prostyn czynnościom - śpiewanie, gotowanie, tańczenie, rysowanie, granie aktorskie, sport, granie na jakimś instrumencie, basen itd.). Jeśli jesteś na medycynie, to zakładam (ale może się mylę), że więcej siedzisz nad książkami i zajmujesz się rozrywką intelektualną. Ja właśnie tak robiłam. I zaczęłam mniej czytać i mniej się uczyć, ale robić więcej fizycznych rzeczy. I podziałało. Chodzi o to, żeby znaleźć harmonię - dbać o swoje zdrowie fizyczne, psychiczne, intelektualne i społeczne.
Zadaj sobie pytanie, czego najbardziej Ci brakuje - tak jak powiedział poprzednik. Pomyśl o tym braku. I wprowadź go w życie. -
15 listopada 2019, 20:07:03Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ brakuje ci w życiu czegoś, czego pragnęłaś kiedyś. Dzisiaj się z tym nie godzisz bo myślisz że twoje życie to jest właśnie to, ale twój mózg, zrozumiał że to co było kiedyś, to jest, to co teraz, a nie to co było. Krótko mówiąc. Myślisz aby się rozbić bo brakuje ci elementu do układanki tych puzzli. To nie przychodzi tak od sobie. Brakuje ci tego elementu. Może to być pragnienie, miłość, różne rzeczy. Ale kiedy jedziesz autem i masz takie myśli. To świadczy że w życiu brakuje ci czegoś, co byś bardzo chciała ale strach cie pokonuje. To nie jest nic złego że strach cie pokonuje, bo pokonuje setki z nas każdego dnia. Ale jak chcesz siebie uleczyć z tego. Wyznaj to, co komuś, chciałaś wyznać, a ci przejdzie :)