Tydzień temu byłem u psychiatry i zapisał mi lek antydepresyjny Lefactin. Nie potrafię jednak przełamać swoich wewnętrznych barier by zacząć to brać.Boje się. W poniedziałek mam drugą wizytę i sam niewiem co mam mu powiedzieć..Czy powiedzieć ze nie zacząłem brać,czy próbować kłamać.. Jakie macie wogóle doświadczenia z tym lekiem?
-
12 czerwca 2019, 20:12:52Jesteś kretynem.
Bierz, i przestań pierdolić.
To lek przeciwdepresyjny na bazie Wenlaflaksyny.
Sama miałam depresje, ciężką, nie wstawałam już z łóżka, od kilku miesięcy nie spałam. Jeszcze trochę i byłoby po mnie. Po tym leku już po 2 tygodniach wstawałam, myłam się, chodziłam na zajęcia i rozpierała mnie pozytywna energia. Pierwsze kilka dni było dziwne. Miałam rozszerzone źrenice, jak u ćpuna ;) Smieszne to było, trochę się bałam bo serce waliło mi jak młotem i przez to nie mogłam spać. No ale nie spałam od wielu miesięcy, wiec te 3- 4 noce nie robiły mi różnicy.
Potem, jak już się unormowało dostałam na noc zwykłą htdroksyzyne, potem dali coś mocniejszego, ale Lafactin ciągle został. Ten lek uratował mi życie.
Pokonałam depresję 10 lat temu. Widac u Ciebie oprócz depresji/ stanów depresyjnych są jeszcze zaburzenia lękowe. Powiedz o tym psychiatrze następnym razem.
Lekarz wie co przepisuje. Ten lek pomaga wychwytywać serotninę w organizmie, bo podczas depresji jest jej zbyt mało i jest słabo przysfajalna. To już nie jest zły nastrój bo świat jest zły. To permamentna pustka i otchłań rospaczy spowodowana zaburzeniami w układzie nerwowym.
Ps. Nigdy nie kłam, a już zwłaszcza nie okłamuj lekarza. On jest po to, żeby Ci pomóc. Nie da Ci szlabanu czy coś. Nie zachowuj się jak dziecko. Szczerość to podstawa.
Łykaj tabsy zgodnie z zaleceniem lekarza -
11 czerwca 2019, 22:24:19A jak długo to brałeś zanim Ci pomogło? Czy się obróci przeciw mnie to w sumie niewiem.Mój stan jest w zasadzie bardzo stały od trzech lat.raz jest trochę lepiej a raz troszkę gorzej,a w zasadzie wszytsko się obraca wokół ludzi któzy mnie otaczają.Dawniej ich w zasadzie nie było przez co mój stan był gorszy,czesto zastępowałem ich rodziną.Ostatnio jestem na fali wnoszącej.Pozyskałem znajomych/przyjaciół,nastepnie kolejnych i coraz częsciej robię sobie nadzieję,że dzięki spotkaniom z nimi,wychodzeniem do ludzi wreszcie znajde kogoś kto mnie pokocha.Gdzies mi się kłóci to branie leków z moim stanem,bo gdy jestem wsród ludzi jestem dużo bardziej "zywy" i tylko w domu,czy pracy (której obecnie nie mam) odczuwam pogorszenie i brak energii. Przeczytałem mnóstwo opinii o lekach i jakoś nie potrafie się przekonać.Nie wiem czy mój stan wymaga brania leków.Gdzieś mam takie przeswiadczenie,że tylko się bede tym oszukiwać,a tego co jest dla mnie wazne nie zmienie i bedzie to tak trwało wszystko w zawieszeniu
-
11 czerwca 2019, 21:58:22Lefactin to nazwa firmowa na wenlafaksynę. brałem, pomogła mi ostatecznie wyjść z bagna i wiele jej zawdzięczam. nie otumania, nie uzależnia. zacznij brać zalecaną dawkę od jutra, powiedz mu o wcześniejszych obawach i się dogadacie - on miał takich niechętnych i strachliwych do brania leków na pęczki i z pewnoscią pierwszym przypadkiem nie jesteś - kłamstwo ostatecznie obróci się tylko przeciw tobie i twojemu zdrowiu; to ty jesteś leczony, nie psychiatra.