Nie wiem, gdzie szukać pomocy. Wiem, że to depresja, wiem to na pewno. Nie wiem tylko dlaczego. Mam grupę wspaniałych znajomych, którzy są zawsze gotowi podnieść mnie na duchu, jeśli tego potrzebuję. Mam cudownych rodziców, nie jestem tłamszona w domu, niczego mi nie brakuje. Mimo to, nie potrafię nikomu bliskiemu powiedzieć o tym, co się ze mną dzieje. Od trzech lat tak mam, to się za mną ciągnie jak widmo. Boję się, że nikt tego nie pojmie, a nie mam ochoty słuchać "wszystko będzie dobrze", "nie jesteś gruba", "myśl pozytywnie". Albo jeszcze gorsze, że ktoś o wszystkim opowie innym ludziom i moje problemy staną się pożywką dla ludzi ze szkoły obecnej i poprzedniej. X siebie nienawidzi, hahahaha, jakie zabawne, hahahaha. X uważa, że jest gruba, hahahah, ma racje, hahahahaha. Zawsze jest ktoś ważniejszy ode mnie: w domu, wśród znajomych. Nie wychodzę z nikim z domu, boję się kogokolwiek spotkać. Nawet dobrze się uczyłam, ale teraz nie wiem, czy to ma sens. Ilość godzin spędzonych przy biurku nie odpłaca się na sprawdzianach. Mam chyba jedną z lepszych średnich w klasie (mimo, że z przedmiotów, ktore będą rozszerzone, stoją czwórki) i nie wiem, jak to się stało. Marzę o dostaniu się na świetne studia, ale bardziej realistyczne jest to, że się wcześniej zabiję. :)

Top 100 Top 100 7 dni