Nie mogę odnaleźć się w tej straszliwej, ciemnej toni świata. Gdzie jest moje miejsce w tym marnym padole? Tu, w tym smutnym akademiku? Tam, poza nim? A może jest gdzieś w tym metafizycznym labiryncie losu?
Wciąż szukam i szukam tej jedynej, prawdziwej kiszki która by mnie nie mierziła od świtu do kolejnego. Dlaczego tylu Ewarystów depcze moje "ja" każdego dnia? Chcę się odnaleźć w tej nieskończoności. Pomocy. Dzwońcie, poklikamy. pozdro78.

Top 100 Top 100 7 dni