W aptece można kupić żyletki? A jak nie tam, to gdzie? Po co to może być ludziom potrzebne oprócz do...
-
21 maja 2018, 17:43:55Byłam 5 tygodni. To było dwa lata temu, więc to, co piszę, może być nieaktualne, ale potem bywałam na wizytach kontrolnych i mogę powiedzieć tylko, że niemiła i nieempatyczna recepcja została. Z lekarzami i terapeutami różnie, ja trafiłam na niezaangażowanych terapeutów i niekompetentną i nierealistycznie myślącą lekarkę, ale niektórzy byli zadowoleni z pobytu tam. To było w wakacje, więc może dlatego tak słabo było z tymi terapeutami, bo często się zmieniali. Ogólnie ośrodek przyjemny, ładna i spokojna okolica, ale karda pozostawia trochę do życzenia. W sumie zastanawiałam się nad tym, czy tam nie wrócić, tak z ciekawości, żeby zobaczyć, czy coś się zmieniło i jak tam jest w trakcie roku szkolnego, choć wiem, że to trochę dziecinne i samolubne.
Są dwa oddziały: tzw. ostry i terapeutyczny. Na ostry trafiasz, jak jest naprawdę źle tzn. gdy jesteś agresywny/a, masz znaczną niedowagę, urojenia. O tym, czy tam trafisz przy zapisie lub czy zostaniesz tam przeniesiony/a z terapeutycznego osądzają lekarze i Ci, co sprawują opiekę całodobową. Na terapeutycznym można z opiekunami wychodzić na zewnątrz i masz gabinet terapii zajęciowej, gdzie można rysować, malować, grać w gry planszowe itp. Jest też stół do ping-ponga. Co jakiś czas wywołują Cię do lekarza na kontrolę i na terapię. Może Cie odwiedzać tylko i wyłącznie rodzina lub ktoś z pełnoletnim członkiem Twojej rodziny. Cztery posiłki dziennie (można sobie zaznaczyć, że jest się wegetarianem), nie można mieć telefonów robiących zdjęcia, palić papierosów, mazać po ścianach, posiadać żyletek, golarek, noży, łyżek, sznurówek.
Z tymi zasadami to tak naprawdę nikt się ich nie trzymał, poza tym, że nikt nie wychodził sam ze szpitala i nie miał telefonu z aparatem. Ściany w rysunkach i zwykle pesymistycznych napisach, parę razy włączył się alarm przeciwpożarowy, bo ktoś palił w kiblu, wychodzili ze znajomymi, golili się normalnie, zdarzało się nawet, że się cięli.
W każdym razie życzę Ci szczęścia, siły, cierpliwości i dobrego przemyślenie decyzji o zapisaniu się do szpitala. Józefów to powinno być według mnie ostateczne wyjście. -
20 maja 2018, 20:30:45W Józefowie ile byłaś? Jak długo w sensie? Ile miałaś lat wtedy? Jak było ogólnie?
Pytam, bo prawdopodobnie będę tam w lipcu/czerwcu.... -
20 maja 2018, 16:11:19No, ale ja Ci z całego serca polecam Poznań- pomóc naprawdę jest na poziomie!
-
20 maja 2018, 16:03:25Nie, byłam w Józefowie, ale to było dość dawno jak mówiłam. Do Poznania mam znacznie dalej.
-
20 maja 2018, 11:53:31Dziewczyno! Skoro tak bardzo kochasz i martwisz się o mamę (żeby ona się nie martwiła), to dlaczego chcesz się zabić? Oni będą zrozpaczeni, jeśli odejdziesz. Brzmisz, jakby Ci zależało na nich, a im na Tobie. Oni mogą nie widzieć problemu, bo im nie mówisz, że terapia nie pomaga- nie pomogą Ci, jeśli sama nie zakomunikujesz, że jest problem.
Jesteś dzieckiem, ich dzieckiem- są za Ciebie odpowiedzialni. To nie jest kwestia tego, czy ich obciążysz, czy nie. Jeśli więzi ludzkie Cię nie przekonują, to niech prawo Cię przekona. Mają obowiązek rodzicielski nad Tobą czuwać. Jestem pewna, że więcej dobrego przyniesie Waszej rodzinie, gdy się przed nimi otworzysz, niż jeśli się zabijesz. Śmierć dziecka to bardzo bolesna sprawa. A świadomość, że nie czuło się na tyle bezpiecznie w domu, żeby mówić o swoich problemach, myślach, to już w ogóle. Nie rób tego.
A jeśli chodzi o szpital- czy byłaś w szpitalu w Poznaniu? Na dziecięcym? Słyszałam, że jest nieźle (chociaż to zależy od osoby) -
20 maja 2018, 10:11:10Dziękuję Wam. A może nie? Bo lepiej by było dla wszystkich, gdybym umarła?
Masz racje Osobo niżej. To nie jest decyzja. Ja zastanawiam się nad tym. I wiem, że żeby poczuć ulgę lepiej medytować, uprawiać sport itd., ale ja myślę właśnie o samobójstwie, a nie o samookaleczaniu.
A w tej chwili czuję się, jak głupi tchórz. Nie umiem się podciąć nożem, bo się boję. Nie pomyślałam o tym, by napisać gdzieś indziej, niż na stronie, gdzie szuka się wsparcia. I nie rozumiem przenośni o siostrze, matce i córce Osoby jeszcze poniżej. I co, mam o tym na terapii powiedzieć? Że tu pisałam, co mi odpowiedzieli i że źle się z tym czuję, że znowu niedobrze zrobiłam?
Nie chcę znowu do szpitala. Raz tam byłam, nie pomogli mi. Chociaż to było dawno temu, może coś tam się zmieniło, choć w polskiej publicznej służbie zdrowia to raczej na gorsze. Byłam w ośrodku dla młodzieży, a jeszcze nie mam 18 lat, więc znowu tam bym trafiła. I jeszcze mama by się męczyła. Raz, że by się zestresowała, dwa musiałaby mi tam rzeczy zawieść, a nie mamy samochodu, więc to problem. Urlopu na opiekę nad bliskim też nie dostanie.
Może psycholog, może zmiana leku, terapeuty lub terapii, ale nie. Nie chcę psychologowi w szkole czasu marnować, gdy inne osoby czekają, aż wyjdę, bo też chcą porozmawiać, a im na pewno da się pomóc i zasługują na to, w przeciwieństwie do mnie. Nie chce zezłościć lub zmartwić terapeutki wyznaniem, że jej terapia nie działa i że chcę z kimś innym rozmawiać. Chociaż to też nic nie zmieni. Tak samo inny rodzaj terapii. Poza tym bezpłatnie to mogę tylko grupową, ale tak to nie dość, że prowadzącym zmarnuję czas, to jeszcze współuczestnikom. A reszta za opłatą, a nie chcę, by na mnie kolejne wydatki szły, choć mama mówi, że zapłaci. -
20 maja 2018, 08:00:47Gdybyś serio chciała się zabić a nie szukała atencji nie pisałabyś na tego typu stronie pytań w stylu "gdzie kupić żyletki" i "po co to może być potrzebne". Jest dużo miejsc, w których można kupić paczkę żyletek i jest sporo ich zastosowań. Jest też wujek Google.
Sporo też jest sposobów na samobójstwo.
Moja pierwsza próba to było właśnie podcięcie żył. Kuchennym nożem. I nie powiedziałabym, że po nożu są cienkie kreski, wręcz przeciwnie. Nie zadawałam nigdzie pytań. To była decyzja, plan, zimne działanie bez mówienia komukolwiek o tym.
Ale ty pytasz. Piszesz nam o tym. Czyli to jeszcze nie decyzja, a myśli...
Powiedz o wszystkim psychologowi. Może konieczna jest zmiana leku. Zmiana terapii. Albo trzy tygodnie na oddziale. Niedługo wakacje, takie kolonie dobrze by ci zrobiły...
Za rady dziękujesz. Heh, nie ma za co. Chyba lepsze to niż instruktaż gdzie, czym i jak masz ciąć. Nie po to tu wszyscy jesteśmy. -
19 maja 2018, 21:10:30Chcę Cię od tego odwlec, bo możesz być moją siostrą, córką, a nawet matką. Poza tym, są lepsze sposoby, żeby poczuć ulgę np. sport, hobby, (dla niektórych to może być nawet masturbacja). A jeśli nie czujesz, że możesz zaufać swojej psychoterapeutce, choć Wasza terapia już trochę trwa, to znaczy, że trzeba zmienić terapeutkę.
Nikt Cię nie wyśle do szpitala psychiatrycznego, chyba, że będziesz chciała się zabić. -
19 maja 2018, 20:44:57To znaczy? Wow, a chciałam się podciąć, w sumie ciągle chcę. A, i do osoby, która chciała kontakt, nadal chcesz?
Jak bym napisała tylko, gdzie kupić żyletki, to i tak ktoś by mi to odradzał. Jak widać i tak nie uniknęłam rad. Dlaczego chcesz mnie od tego odwlec, nieznajomy człowieku? A jeśli to, że żyję, jest gorsze od żałoby po stracie? -
19 maja 2018, 20:38:59Zmuszać nie musisz, ale wystarczy, że pozwolisz. Jasne, moralizowania lub głupich rad nikt nie lubi, ale da się pogadać inaczej- żebyś czuła, że Ci to pomaga.
-
19 maja 2018, 20:15:10No potrzebuję, ale nie czuję, że zasługuję i nikogo nie zmuszę przecież, by ze mną gadał.
-
19 maja 2018, 19:19:22W takim razie powtarzam, niewłaściwa terapeutka. Spytaj mamę o zmianę. Bardziej mamę i terapeutkę zmartwisz, gdy będziesz się ciąć, niż gdy się otworzysz. Otworzenie się i powiedzenie, co cię trapi, jest kolejnym krokiem podczas terapii. Póki tego nie zrobisz, to będziesz stać w miejscu, a problemy się nie rozwiążą.
Piszesz, że nie chcesz rad, ale sama piszesz długi wpis o tym, że jesteś samotna, nudna itd. więc trochę nie rozumiem- tak to byś napisała tylko "gdzie kupić żyletki". Więc jednak trochę potrzebujesz uwagi i pomocy, co? -
19 maja 2018, 16:31:50Po pierwsze, ja nie chcę się ciąć, tylko podciąć, żeby się wykrwawić, a to jest różnica. Z nożami mi nie wyszło. Cienkie kreski tylko sobie porobiłam i zestresowałam mamę. Spróbowałam się zaciąć golarką, to dużo łatwiej szło.
Po drugie, pisałam że porad na inne tematy nie chcę. Przede wszystkim dlatego, że na tej terapii to ja nie mówię o tym, co mnie męczy, bo boję się, że kogoś zawiadomią, że znowu ktoś się zmartwi, a nie ma co na mnie nerwów marnować, że nie da się mi pomóc. Może jestem do terapeutki trochę uprzedzona i źle ją oceniam, ale jak raz pojawił się wątek o sensie mojego życia, to się rozpłakałam, a ona powiedziała, że to coś, co warto, żebym przemyślała i poszukała tego sensu. Chciałam, żeby tym sensem było udawanie, że jest w porządku i uszczęśliwianie wszystkich dookoła, ale nie wychodzi. Jak wszystko zresztą. -
19 maja 2018, 14:10:55xD pamiętaj o środku odkażającym, plastrach i higienie... na serio? Motywujesz człowieka, którego nie znasz, żeby się ciął i uważasz, że to jest normalne lub rozwiąże jego problemy?
Cięcie się nie rozwiąże problemów, da ulgę tylko na chwilę. Terapia chyba nie pomaga- trzeba zmienić psychologa. -
19 maja 2018, 13:32:33W stokrotce są lub nowa temperówka, wystarczy wykręcić ostrze. Pamiętaj o środku odkażającym, plastrach i higienie ♥️
Jestem taka sama jak Ty. Można jakiś kontakt do Ciebie? -
19 maja 2018, 12:08:57Z twojego chaotycznego wpisu az bije po oczach, że oczekujesz atencji. I że chyba ta Twoja terapia nie jest dobra, skoro cos takiego piszesz.
Przede wszystkim terapeuta powinien popracować nad Twoim niskim poczuciem własnej wartości, zdiagnozować, ocenić cechy osobowości. Wtedy będziesz wiedziała z czym możesz walczyć i co próbować naprawić, aby zyło Ci się lepiej, abys nie irytowała innych, tylko zjednywała sobie ludzi bez osaczania ich.