Nie wiem co mam ze sobą już zrobić...:( Przede mną kolejny i ostatni miesiąc siedzenia w samotności przed studiami. Nie mam znajomych, jestem sama, a jeśli nawet znalazłabym odwagę żeby do kogoś napisać, do kogoś z kim rozmawiałam choć trochę w liceum to nawet nie wiem o czym miałabym z tą osobą rozmawiać. Niby czuję ze powinnam utrzymywać kontakt z ludźmi ale z drugiej strony wiem że jestem dla nich gówno warta i byłabym albo natarczywa albo obojętna. same nie potrzebuje tego ale tez bez tego mi źle. Szczerze mówiąc bardziej dogaduję się ze starszymi ludźmi.(nie staruszkami). wiem, to nienormalne, ale nie potrafie tworzyć więzi z ludźmi, jeżeli ktoś oczekuje pomocy, albo iwem ze jej potrzebuje staram się pomagać, bo wiec ze to moze byc im potrzebne i sama lepiej sie czuje, ale zadko sie to zdarza, bo nie mam z nikim kontaktu i nie potrafie od tak go nawiązać. Moje mlodsze rodzenstwo nie ma z tym problemmu mimo ze traktują wszystkoch bez szacunku nawet mamę, bo tato umarł. zdarza mi sie tez klocic z mamą ale na ogół staram się być miła i ,zyczliwa a jedyne co otrzymuje to chamstwo i od niej i od rodzenstwa. nikt nie moze sobie wpoic do swiadomosci ze swoim zachowaniem mnie ranią, mówię im to ale uwazaja ze sie uzalam, albo jestem glupia, jebnięta itp. nie jestem taka jak oni, albo mam po prostu więcej wrażliwosci. nie wiem czy to ja mam problem czy oni. cale zycie wszyscy mi wypominali moje przewary w rodzinie, od otylosci,kiedy schudlam - przez wyimaiginowany egoizm, teraz po jakąs psychozę. czuje sie beznadziejnie, w pewnym momncie zycia bralam nawet leki uspokajające, teraz jestem tak spokojna, ze nie widze sensu zycia.

Top 100 Top 100 7 dni