Polecam jeśli ktoś lubi patrzeć na nieudolne wypociny durnia;

Spać.. Chcę już spać.. a najlepiej jakbym już o niej zapomniał, już 3 rok mi z pizdy cieknie gdy z nią rozmawiam bawię się i egzystuje. Nie, nie jestem lesbą, tylko "chłopem" a raczej chłopaczkiem który nie może sobie poradzić z ogromem sytuacji jego otaczającej. Mówiąc prościej no kurwa nie mogę znieść myśli że jestem jakimś wyrzutkiem którego się tylko klepie po głowie byle by się nie zabił, a w internecie wyczytuje żeby iść dalej mimo bólu przeciwności itd. "coś ci nie pasuje? zmień to!" bo przecież to kurwa jak przebrać spodnie! Wracając do niej to podzielę się moim doświadczeniem z uczucia bycia gównem, otóż wchodząc do technikum jako gnojek spotkałem fajną dziołchę z którą się dogaduję do dzisiaj i w szkole spędzamy razem czas, (rzadko na mieście z powodu dystansu) i szczerze wyglądało to jakbym się jej podobał(?) albo przynajmniej sobie to tak wmawiałem? Kurde chciałem być z nią, tak szczerze i do kurwa dzisiaj żałuje że tak nie jest. Życie prawda? Więc żeby nie być do końca pizdą powiedziałem jej że ją kocham, przeholowałem oczywiście, no ale długo już tak łaziliśmy i gadaliśmy chciałem to wyrzucić z siebie, bo zakochałem się jak "od pierwszego spojrzenia" czy jakoś tak, oczywiście, powiedziała że nie jestem w jej typie, ona taka metal a ja bardziej nie wiem co, coś tam rock coś metal coś różnego elektro klubowe wszystko co wchodzi w ucho. I jak tu wierzyć że muzyka zbliża ludzi? gówno prawda. Później po tym było tylko gorzej. Mój bliski kumpelo-przyjaciel jest ze mną w klasie (tak jak i ona) a ona leciała na niego. Cóż tu poradzić. Zakochałem się, i chciałem jak najlepiej dla niej, kumpel jest okey materiałem na chlopaka czemu nie? próbowałem ich zeswatać. I tu mi chyba jebło na psychice, bo niczego nie chciałem od niej jak jej bliskości, chciałem tylko żeby była przy mnie a może i nawet dla mnie. co w tym złego jak się kogoś kocha? Nawet przytulas by załatwił sprawę, ale nawet tego kurwa nie chciała dla mnie robć. Ale nie to mnie wkurzyło. Co się będę sprzeczał, nie chce to nie. Gorsze było, gdy musiałem patrzeć na to, prawie codziennie, gdy ona na przywitanie i pożegnanie przytula kolesia (kumplo-przyjaciela) który kurwa ma ją w dupie i nic dla niej jeszcze nie zrobił a ja już styrany wywiązywania się z obietnic poniżania się dla niej i poświęcania dla niej czasu latania za nią gdy mówiła że wielce się cięła i uciekała od wszystkich pocieszania jej nawet nie wszedłem na ten szczebelek gdzie on się znalazł. Co kurwa bo niby woli innego i mam się z tym pogodzić? Chuja prawda. Odwracałem głowę i łzy mi leciały i z dnia na dzień stawałem się coraz bardziej przygnębiony i mniej pewny siebie. A ona patrzała na mnie jakby.. wiedziała że ją kocham (w sumie to jej to powiedziałem) i chciała widzieć jak cierpię. Usprawiedliwiam się tym, że może chciała żeby ktoś poczuł to co ona czuła, bo ją ktoś rzucił kiedyś, dwukrotnie, ale dlaczego ja? Tak się na mnie gapiła jakby mi wzrokiem wbijała nóż w płuca. Potem jak już zrozumiała że on jej nie chce wreszcie zauważyła swoją miłość od nowa. jakiegoś metala który jest okey człowiekiem i robi co chce w życiu, jest sobą. i ma to czego chce ja. czyli ją.

Ostatnio w te wakacje (teraz już idę do 3 klasy) powiedziała mi tak po szczerości jako przyjacielowi że nawet jej się podobałem na początku ale potem stwierdziła że by nam nie wyszło. Dlaczego? Bo nie widziała mnie w pogo. Mnie który słucha podobnej muzyki który widzi ją jako cały świat który mógłby dla niej oddać obydwie nerki i płuca i dupę, Ale już tego sukinsyna to tak? Jebanego dupka który gówno wie co to pogo nie angażuje się w sprawy metali i od czasu do czasu ją gnoi tak że potem ktoś musi poprawiać jej humor ??? Nawet nie piszę jak ja się wtedy czułem, gitarą rzucałem. miałem ochotę wyrwać serce suce i zalać i zakopać betonem. Mam kurwa tego dosyć już i tak mi psychę to zryło wszystko i ryje dalej dopóki ktoś nie zginie albo ja albo ona.

Znany jest mi też dowód od strony psychologicznej dlaczego nie miałem u niej powodzenia. Brak mi charyzmy. Nie potrafię sobie wyrobić charyzmy. próbuje, ale nie mogę. ubieram się modnie pod mój styl staram się pomagać ludziom i chcę dla nich dobrze, ale z uśmiechem nie tak i pewnie przez to nie potrafię rozmawiać z ludźmi. Wręcz ich nienawidzę. Jak mam się z kimś związać skoro go nienawidzę? Jak mam związać się z kimś skoro się nienawidzę? I tak, wszystko sprowadza się do problemu ze mną, to nie tak że ktoś jest sukinsynem dupkiem czy suką zimną. To tylko i wyłącznie moja wina że jestem samotny. moja bądź też i otoczenia. Naprawdę brak mi jakiejś akceptacji samego siebie i życia ze sobą. Dla mnie nie ma dobrego mnie. jestem we wszystkim po trochu, i w niczym po całość. Nie potrafię dużo rzeczy, wiem że nie jestem inteligentny przystojny, problemy z uzębieniem potliwością i niedowagą. Czasem się zastanawiam czy to na pewno moja wina że jestem taki a nie inny.

I tak sobie umierałem, i umieram, teraz nawet myślę nad jakimś terapeutą, czytam książki o psychice "Zdrowie Psychiczne" Pod wydaniem Kazimierza Dąbrowskiego. Staram się szukać odpowiedzi na moje pytania, Dlaczego i Jak? i Co mam zrobić? i jeszcze pewnie wiele więcej pytań których się nie wymyśla na poczekaniu..

Dwajścia po pierwszej w nocy.. wracam do pocenia się nocą.
Mówił Reg.

Top 100 Top 100 7 dni