Właściwe nie wiem, dlaczego mi smutno. Teoretycznie wszystko powoli wraca do normy. Być może nawet w jakiejś niedługiej przyszłości nie będę już tak uwikłana w milion problemów, jak do tej pory. Jednak nikt mi nie zwróci lat, które musiałam poświęcić na wyplątywanie się z problemów, których sama nie wymyśliłam. A do tego wciąż mam wrażenie, że brakuje mi czegoś bardzo ważnego, czego nie umiem nawet zdefiniować.
-
27 sierpnia 2016, 05:08:14Skoro piszesz tutaj, to może brakuje Ci osoby, z którą będziesz mogła porozmawiać o wszystkim?