Martwi mię moja osobowosc. Jakby to przedstawić hmmm mam tak że może mi sie podobać jakaś dziewczyna ale nie potrafię się starać. Jeżeli gdzieś z kimś jestem np z kumplem to mogę mówić przez 5 minut a potem choćby nie wiem co się wokół działo nie mam o czym rozmawiać. Dlatego każda próba "podrywu" kończyła się fiaskiem. Nie wiem czemu tak jest po prostu nie mam o czym rozmawiać nawet o pogodzie. Boje się ze nigdy nie poznam dziewczyny bo nie bd miał o czym z nią rozmawiać. Jestem raczej spokojny jakiś super bliskich przyjaciół nie mam raczej zwykłych znajomych. Wykazuje bardziej zachowania intrawertyczne.Co o tym sądzicie? Chciałbym z kimś byc ale przecież nie bd szukał skoro ja tylko zanudze wiem to bo do tej pory tak zawsze było.

Top 100 Top 100 7 dni