Martwi mię moja osobowosc. Jakby to przedstawić hmmm mam tak że może mi sie podobać jakaś dziewczyna ale nie potrafię się starać. Jeżeli gdzieś z kimś jestem np z kumplem to mogę mówić przez 5 minut a potem choćby nie wiem co się wokół działo nie mam o czym rozmawiać. Dlatego każda próba "podrywu" kończyła się fiaskiem. Nie wiem czemu tak jest po prostu nie mam o czym rozmawiać nawet o pogodzie. Boje się ze nigdy nie poznam dziewczyny bo nie bd miał o czym z nią rozmawiać. Jestem raczej spokojny jakiś super bliskich przyjaciół nie mam raczej zwykłych znajomych. Wykazuje bardziej zachowania intrawertyczne.Co o tym sądzicie? Chciałbym z kimś byc ale przecież nie bd szukał skoro ja tylko zanudze wiem to bo do tej pory tak zawsze było.
-
1 maja 2016, 15:08:20Zainteresowania? No ciężko może to że lubię programowanie?
-
1 maja 2016, 07:26:01Przepraszam, ale "mię?"
-
1 maja 2016, 06:08:45To jest po prostu stres, że nie sprostasz oczekiwaniom rozmówcy... Na tym skupiają się twoje myśli i stąd pustka w głowie. Jeśli rozmówca będzie rozumiał tą przypadłość, to stres odejdzie i wyluzujesz. I nagle się okaże, że umiesz rozmawiać... Alternatywnie: możesz próbować budować u siebie poczucie, że nieważne co sobie pomyśli rozmówca, ale to być może jest trudniejsze.
-
30 kwietnia 2016, 22:55:22Jakie masz zainteresowania?