Smutno mi, bo nie pasuję do mojego rodzeństwa.
Gdy wchodzę do kuchni i z nimi rozmawiam, to czuję wrogość. Staram się ich zrozumieć, ale cokolwiek mówię lub nawet nie mówię, to jest taka niefajna cisza - nagle przestają rozmawiać i milczą, po czym muszą gdzieś iść.
Staram się być miła i nikogo nie atakuję. Nie wiem, dlaczego mnie nie lubią. Mamy po 20 lat. Czuję się, jakby cała moja rodzina była przeciwko mnie. Zawsze wiedziałam, że ludzie mają mnie dość, bo dużo mówię i mam swój świat, ale przykro mi. Chciałabym mieć kochającą rodzinę.
Gdy wchodzę do kuchni i z nimi rozmawiam, to czuję wrogość. Staram się ich zrozumieć, ale cokolwiek mówię lub nawet nie mówię, to jest taka niefajna cisza - nagle przestają rozmawiać i milczą, po czym muszą gdzieś iść.
Staram się być miła i nikogo nie atakuję. Nie wiem, dlaczego mnie nie lubią. Mamy po 20 lat. Czuję się, jakby cała moja rodzina była przeciwko mnie. Zawsze wiedziałam, że ludzie mają mnie dość, bo dużo mówię i mam swój świat, ale przykro mi. Chciałabym mieć kochającą rodzinę.
-
1 grudnia 2019 18:36:10U nas w domu nikt nigdy nie przeklinał, jesteśmy raczej spokojni choć ekstrawertyczni i otwarci.
-
1 grudnia 2019 16:24:11Jak Ci się uda zebrać w sobie, to im dokładnie im tak powiedz. Mam rodzinę od strony cioci, w której lecą kurwy, cholery i inne pierdolenia i wiesz co? Dogadują się lepiej, niż jakby mieli być ciągle dziękuję, przepraszam, proszę.