Mam problem, który może dla wielu osób w XXI wieku nie kojarzyć się z problemem. Teraz są takie czas...
-
14 września 2019, 00:55:05Mnie też nikt tego nie uczył. Sama nauczyłam się decydować o tym co dla mnie ważne. Niczyje myśli nie są ważniejsze od twoich, więc blokujesz tylko sama siebie. Szukasz usprawiedliwienia na własną niemoc. Zdecyduj czy chcesz walczyć o swoje tak jaj mówisz czy wygodniej ci być obiektem przetargowym
Co do odmawiania mężczyznom to większa krzywdę im zrobisz kłamiąc, że podzielasz ich uczucia niż jak będziesz asertywna i szczera z nimi. Obydwoje możecie mieć szansę na prawdziwą miłość, a tak nie dasz jej nikomu -
13 września 2019, 22:07:23Dla mnie ma znaczenie, bo 1. Tak zostałam wychowana 2. Myśli ważnych dla mnie osób (mojej rodziny i przyjaciół) są dla mnie ważne.
Nie zostałam nauczona takiego myślenia jak Ty. Może jestem sierotą, o której mówisz, ale ja po prostu nie mam takiej pewności siebie, żeby mówić głośno "nie" mężczyznom, którzy darzą mnie jakimiś uczuciami (bo ci mężczyźni zazwyczaj to jacyś moi koledzy lub przyjaciele - nie lubię ranić przyjaciół), a następnie z wysoko podniesioną głową szukać miłości życia i stawiać odważnych pierwszych kroków, nie bojąc się odrzucenia.
Nie mam takiej odwagi. Cieszę się, że Ty masz. Ja chcę mieć, ale jeszcze nie wiem, jak to zrobić. Chcę mieć gdzieś uczucia i potrzeby innych, ale nie potrafię. To długa droga, gdy jest się dorosłą osobą, a zaszczepiono ci odwrotne myślenia. To trudne... -
13 września 2019, 21:35:44Jest tyle kobiet w dzisiejszych czasach, które biorą sprawy w swoje ręce. Możecie do nich dołączyć jeśli tylko chcecie, nikt wam tego nie zabrania. To wy same decydujecie się zostać po stronie ciemnogrodu i nie zwalajcie tego na innych, bo oni źle o was pomyślą. A niech myślą co chcą jakie to ma znacznie?
-
13 września 2019, 21:32:08Dziewczyny, ale czemu tak się przyjmujecie tym co ktoś o was pomyśli jak poderwiecie faceta pierwsze? Przypominam, że żyjemy w XXI wieku, widać że chciałybyście żeby te durne stereotypy zniknęły, a same je powielacie, bo boicie się co społeczeństwo pomyśli. Nie róbmy z naszej płci takich sierot błagam was. To społeczeństwo ma decydować o tym z kim spędzicie resztę życia czy wy?
-
13 września 2019, 20:54:28Ja przeczytałam, i choć nie mogę powiedzieć, że się w pełni utożsamiam, bo sama nie mam (przynajmniej na razie) podobnych sercowych rozterek, to chyba rozumiem Twój punkt widzenia. A już na pewno rozumiem tę niechęć wobec odpowiedzialności za cudze uczucia, bo sama czułabym się przytłoczona, gdyby ktoś nagle zalał mnie ogromem swojej sympatii i gdyby wisiało nade mną oczekiwanie, by to uczucie odwzajemnić (i to z podobną intensywnością).
Sama w sumie też mam chyba duży problem wynikający z tego, w jakim społeczeństwie się wychowałam, bo myśl, że to ja miałabym być stroną podejmującą inicjatywę na początku znajomości, wywołuje u mnie jedynie pesymistyczne wizje. Niby byłabym do tego zdolna, ale czy nie zostałabym zaraz uznana za desperatkę? Bo jak to tak, żeby kobieta podrywała faceta? Wydaje mi się, że wciąż akceptujemy to tylko w wersji kinowej femme fatale, a w przypadku zwykłych kobiet, szarych myszek, w zakamarkach umysłu dalej tli się u nas przekonanie, że z taką kobietą coś jednak musi być nie halo. A szkoda, bo bardzo chciałabym nie nosić w sobie tego głupiego strachu. -
13 września 2019, 12:12:19Ja kiedyś walczyłam o faceta, ale źle to się skończyło. Wiedział, że ma wszystko podane na tacy, że nie musi się starać i to brutalnie wykorzystał. Nie mówię jednak, że to dowód na to, że musimy być zwierzyną. Moim zdaniem miłość jest wtedy kiedy nikt o siebie nie walczy. Jak ty coś czujesz i on coś czuje to nikt nie musi się o nikogo starać. W takim związku też byłam i był dużo lepszy, nikt nikogo nie traktował z góry. Jeżeli musisz o kogoś walczyć albo on o ciebie to znaczy, że coś jest na rzeczy, że ta osoba, która jest tą 'zwierzyną' widocznie czuje się tylko jak łup do zdobycia, a nie jako ktoś kto decyduje się na związek z tą osobą z miłości. Masz w ogóle niesamowite szczęście, że tyle facetów się za tobą ugania, ale moim zdaniem jeśli czujesz, że jesteś tu tylko zdobyczą to poczekaj jeszcze na kogoś kto nie będzie musiał cię zdobywać, żeby podbić twoje serce. Wydaje mi się, że związki z tymi facetami, o których piszesz i tak są szybko rozpadną, jeśli nie ma tej iskry. Że będzie to wyglądać tak jak te związek z twoim przyjacielem (już samo to jak go nazwałaś brzmi niepoważnie jak na relację romantyczną). Jak się kocha to nie ma się dylematu kogo wybrać.