Mój też. Tylko mi wmawia, że jestem słaby, nie dałbym rady. Wciska mi to. Jak może ze mnie być teraz prawdziwy mężczyzna. Wychował mnie na gówno. Ale czym? Brakiem żadnych rozmów, tylko robieniem głupa przy innych ludziach. Niby ojciec ale ja z nim żadnego kontaktu nigdy nie miałem. Mieszka tylko w domu. Na wyrost mi pomaga i potem tym się chwali, bo gdyby nie on nie skończyłbym szkół a nawet pewnie prawa jazdy. Wciskał się wszędzie. A ja uważam że sam skońćzyłem nikt za mnie tego nie zrobił. To fakt że na nic mi się prawie nie przydały. Bo nie umiem rozmawiać z ludźmi, przez niego, bo w domu nie mam rozmów od dziecka o życiu wogóle. Śmieszne byłoby i dziwne, gdybym ja nagle poznał dziewczynę i przyszedłbym z nią do domu. Ja bym wtedy nie odezwał się słowem przy ojcu. Przecież to by było jakieś nienormalne.