mi jest ciężko bo caly czas placze - słabo to wyglada.

Moj jakby tez, ale, na zly nastroj najlepsze jest wyjscie z domu

Kochani, jakoś damy rade. dziś niedziela czyli jak na poczatku pisałam to moj koszmar. Ale trzeba zacisnac zeby :(

Nie dziwi mnie to że jest Ci ciężko. Moja sytuacja mieszkaniowa jest odmienna, ale również trudna. Też mam pracę, która jest koszmarem. Pocieszenie to to, że w ogóle ją mam. Chociaż czasem myśle o przyszłości i wiem, że przegram życie jeśli nie uda jej się zmienić. A zmienić jest strasznie trudno...

no, mieszkać samemu i mieć za co żyć też tak powinienem ale coś cienko to widzę, tzn zarobię na mieszkanie, opłaty i nic nie zostanie, jaki sens ma takie coś

Ale przynajmniej masz pracę i mieszkanie

Przede wszystkim oddzielić życie prywatne od zawodowego, nie przynosić pracy do domu, nie myśleć o pracy w domu itd. Twój czas wolny jest dla Ciebie i tylko dla Ciebie. Gdy ludzi starszych pyta się o to czego w życiu żałują najbardziej, to nigdy nie pada odpowiedź "za mało pracowałem", tylko raczej tego, że zbyt mało chwil mieli w życiu dla siebie.

A w domu jak poprawić samopoczucie? No cóż, są proste sposoby typu piwo karmi i czekolada, są nieco bardziej wyrafinowane jak dobra książka lub jakaś fajna muzyka. Można też zająć się czymś co sprawia nam przyjemność np. hobby albo nawet w internecie poszukać jakiejś ciekawej wiedzy do czytania, ja ostatnio czytam sporo o poszczególnych planetach w układzie słonecznym:)

A co z pracą? Tutaj już wszystko zależy dlaczego sobie nie radzisz i co konkretnie w tej pracy jest nie tak. Czy jest to chujowaty przełożony, mobbing, kłopoty wynikające z braku umiejętności czy też zbyt dużej ilości zadań a zbyt małej ilości czasu (u mnie np. głównie to ostatnie). Jednak pamiętaj, że praca to zawsze tylko praca, pracujesz żeby żyć a nie żyjesz żeby pracować.

ja, ciebie, jak poprawić samopoczucie

Ale kto pyta kogo o sposób na co?

masz jakiś sposob?

dla mnie też niedziela to szkoda gadać

no tak weekend... tyle że niedziela jest już totalnie tragiczna. ehhh do dupy to wszystko

no tak weekend... tyle że niedziela jest już totalnie tragiczna. ehhh do dupy to wszystko

no tak weekend... tyle że niedziela jest już totalnie tragiczna. ehhh do dupy to wszystko

Oho, mam identycznie może poza faktem, że nie płaczę (a przynajmniej nie codziennie), pociesz się faktem, że zaraz weekend - mnie dodaje to odrobinę siły:)