Czy jest w stanie ktoś mi doradzić? Bo jestem już zirytowana całą sytuacją i naprawdę nie wiem już jak mam reagować. Mam w pracy koleżankę. Mamy biurka naprzeciwko siebie, więc się zakumplowałyśmy jak zaczęłyśmy pracować w tej firmie. Wychodzimy czasem na jakieś krótkie spacery (gdy w pracy jest trochę luźniej), jemy razem obiady, rozmawiamy i ogólnie wydaje mi się, że skoro spędzamy ze sobą czas to raczej się lubimy. Jest jedno ale. Ona raz na jakiś czas ośmiesza mnie przed innymi i stawia w takim świetle, jakbym to ja zabiegała o tę znajomość. Jakbym się jakoś do niej przyczepiła. A to wcale tak nie jest, bo to ona ciągle zabiega o kontakt, zagaduje mnie, a gdy przez chwilę milczę, to zaczyna się wypytywać, czy się na nią obraziłam, itd. Już jej na osobności tłumaczyłam, że w taki sposób to odczuwam, ona przyznawała mi rację, a później znów robiła to samo. Wczoraj już czara goryczy się przelała. Była Noc Muzeów, a że pracujemy w takiej organizacji, to musiałyśmy pracować. Ja pracowałam przy czymś innym, tamta dziewczyna przy czymś innym, więc ogólnie niewiele miałyśmy ze sobą styczności tego dnia. I była taka salka, w której pracownicy mogli sobie coś tam zjeść, bo był poczęstunek. Byłam wykończona, trochę zgłodniałam, więc poszłam do tej salki, żeby coś zjeść i przez chwilę odpocząć. W środku znajdował się mój kierownik, jego córka i właśnie ta dziewczyna. Jak weszłam (a nawet nie wiedziałam, że ona też tam będzie) to ona zaczęła przy moim kierowniku jakieś teksty, że 'No oczywiście. Wiedziała, że skoro ona przyszła to i ja się zaraz pojawię'. Coś w tym stylu. Strasznie mnie ośmieszyła. Ja jej odpowiedziałam, że nawet nie widziałam, że też tu idzie, że zgłodniałam i dziewczyna, z którą stałam mnie tutaj wygnała i że mam lepsze widoki (ładnych facetów) niż patrzeć na to co ona robi. Kierownik z córką za chwilę wyszedł. Ja powiedziałam, że znowu mnie ośmieszyła. A ta powiedziała, że ona po prostu ma takie poczucie humoru i że faktycznie mogło to tak zabrzmieć. MAM JUŻ TEGO DOŚĆ. Co ja mam robić? Nigdy nie wiem z czym ona do mnie wyskoczy. Mówiłam jej już, że jak nie chce się ze mną zadawać to nie ma żadnego problemu, a jak przychodzę do pracy, siadam przy biurku, to ona już mnie zagaduje, robi nam herbatki, a jak idę na obiad to ona za mną biegnie. Jakieś pomysły co ja mam zrobić? Nie pozwolę, żeby mnie stawiała ciągle w tak złym świetle, bo ja nigdy nie byłam typem takiej osoby, która nie ma swojego życia i tylko przyczepia się do innych. Czy jest jakiś sposób, poza zmianą pracy? Jakieś pomysły?
-
22 maja 2018, 16:18:46My ogólnie zawsze się lubiłyśmy. Zauważyłam, że ona po prostu nie ma takiego wyczucia, że czegoś może nie wypada powiedzieć albo zrobić. Chyba nie jest tego świadoma. Tak mi się wydaje, że to z niewiedzy raczej, a nie z czystej złośliwości. Wczoraj mieliśmy wolne, więc dopiero dziś byłam pierwszy dzień w pracy. Po tej sytuacji w trakcie Nocy Muzeów powiedziałam jej, że mnie to uraziło, trochę obróciłam to w żart i rozmawiałyśmy normalnie. A dziś przyszłam do pracy to mi nawet na 'cześć' nie odpowiedziała i cały dzień milczała, chodziła z podniesioną głową i w ogóle udawała, że mnie ignoruje. Ja postanowiłam, że w takim razie też ją będę ignorować. Jestem zdziwiona jej zachowaniem, bo jeśli już to ja powinnam być obrażona, a nie ona.
Nie mam za bardzo możliwości, żeby się gdzieś przesiąść. Biurka też nie mogę tknąć, bo zaburzyłoby to zuniformizowany układ przestrzeni biurowej. Poza tym mój kierownik jest taki, że chce, żeby wszyscy dobrze się dogadywali i na pewno jakby zobaczył, że próbuję się jakoś odizolować, to wziąłby mnie na rozmowę i chciałby wiedzieć co się dzieje, a nie jest mi to w smak. Spróbuję ją ignorować, aczkolwiek zupełnie już jej nie rozumiem. ~ Autorka -
21 maja 2018, 15:27:59roponuję zemstę. Sam mam taką znajomą w pracy. Robi niemal identycznie. Tak troche od siebie uzależnia, a jak ma gorszy dzień, to traktuje jak worek treningowy. Czasem jak mam dobry dzień, to się odryzę, ale ona to już wyczuwa i nie atakuje wtedy.
Polecam oddać tym samym, moim zdaniem to najlepiej uczy ludzi pokory wobec drugiej osoby. Fakt, że zastanowi się następnym razem zanim coś takiego zrobi. Chyba dlatego zemsta jest tak tępiona. Bo jest idealnym narzędziem! Oczywiście wszystko w ramach rozsądku.
Więc polecam użyć wyobraźni i zaopatrzeć się w szczyptę zadziorności. Pasywna postawa zaszkodzi bardziej Tobie, bo to Ty bedziesz w sobie tlumic pretensje. -
21 maja 2018, 13:13:45Hmm skoro dobrze rozumiemy o co nam chodzi i w jakimś stopniu zgadzamy się co do naszych pomysłów, może da się je w jakiś sposób połączyć i wymyślić coś pośredniego, co pomogłoby autorce? :D
Ignorowanie, owszem, czasem bardzo szkodzi. Masz rację. Jednak to też zależy od tego jak i kiedy się go użyje :) To samo z milczeniem, zamiast rozmowy o problemie. Tyle że w sumie autorka już o tym rozmawiała z tą dziewczyną, więc ponowne próby raczej po niej spłyną. Co do przestawienia biurka, lub zamienienia się na miejsce z kimś innym zgadzam się w 100% :) Jednak dobrze by było wymyślić coś jeszcze -
20 maja 2018, 22:52:29Zdecydowanie jasny komunikat ,że jest żałosna i przestawić biurko żeby na jej fałszywą gębę nie patrzeć i zero kontaktu.Sytuację , w której jesteś znam bardzo dobrze.Miałam w pracy takiego faryzeusza.Przeszłam piekło.Słowo przeciwko słowu.Jak nie musisz to z nią nie gadaj.Ostatecznie zmień pracę choć prawda taka , że prawie wszędzie jest dziadostwo ale szkoda zdrowia i czasem lepiej odejść. Ja tak zrobiłam bo bym się wykończyła a za pare miesięcy menager przejrzał na oczy i zwolnił zdrajcę.Każde zło się wraca wcześniej czy później:) Głowa do góry:)
-
20 maja 2018, 21:25:41Tu autorka pierwszego komentarza- dlatego piszę, żeby zmieniła stanowisko pracy, odcięła się. Jeśli jednak nie może, to niech chociaż przestawi biurko. Myślę, że się zgadzamy. Oczywiście, nie chodzi o to, żeby dziewczyna była agresywna, krzyczała, przeklinała (chociaż ja np. nigdy nie przeklinam i gdy ktoś nie chce odpuścić, a ja przeklnę... wtedy wszyscy wiedzą, że trzeba się bać...)- dobrze jest być dosadnym w słowach i tyle.
Ignorowanie to też jakiś pomysł, ale dziewczynie zależy na uwadze innych, a nie na uwadze samej Autorki, więc to może nie wyjść. Jestem osobą, której zawsze mówiono, żeby ignorować, gdy ktoś ci dokucza. To kosztowało mnie ogromny wysiłek w podstawówce i gimnazjum. I wiecie co? Nie pomagało... przez lata nie pomagało. A potem zaczęłam mówić co myślę, bez zbędnych emocji, totalnie wprost, bez owijania w bawełnę. I wystarczyło, że powiedziałam raz, a dosadnie i nagle wszyscy się ode mnie odczepiali. Tak samo mój były zawsze ignorował komentarze na temat naszego związku... i im bardziej ignorował, tym bardziej ludzie o nim mówili- bo mieli przyzwolenie. Uważali, że jest słabeuszem, bo nie umie powiedzieć wprost, że sobie tego nie życzy. Było jeszcze gorzej.
Dlatego nie jestem zwolennikiem ignorowania- bo to dużo kosztuje, długo trzeba czekać, czasem wychodzi, a czasem nie... to taki sposób, który nie ma właściwie żadnego potwierdzenia, czy działa... ale może masz rację, Komentatorze, może w tym wypadku zadziała :) -
20 maja 2018, 21:18:12"W końcu ktoś zabiega o znajomości z nią, więc musi być super, co nie?" chodziło mi o to że ona chce by tak myślano, wykorzystując Ciebie, by inni myśleli ze chcesz się z nią zadawać :) a działanie z 1 komentarza mogłoby Ciebie postawić w złym świetle przed kierownikiem i resztą pracowników... tak myślę, więc radzę ostrożnie z tym :P Dobrze też byloby znalezc sojusznika , który jej nie lubi, lub widzi co ona knuje ;)
-
20 maja 2018, 21:14:24Widać że koleżanka ma jakś cel w tym co robi, może myśli, że przypodoba się tym innym. W końcu ktoś zabiega o znajomości z nią, więc musi być super, co nie? Myślę, że po prostu chce zwrócić na siebie uwagę... Twoim kosztem.. Co do 1 komentarza, z jednej strony to dobry pomysł, jednak z drugiej... jest wydaje się lekko niedojrzały i zaniżyłby autorkę do poziomu tej fałszywej koleżanki. Jednak może czasem trzeba się zniżyć do niższego poziomu? :) Ja myślę, że po prostu powiedziałabym jej, że nie podoba mi się jej zachowanie i odcięła się od niej, zbywała. Nie dawała jej tego co chce, czyli zwrócenia na nią uwagi, a raczej ignorowała ;)
-
20 maja 2018, 19:52:31O! Ja też chętnie poczytam, co nowego koleżanka odwaliła i czy te dobre rady z pierwszego komentarza przyniosły jakieś skutki :) Autorko, dawaj znać.
I pamiętaj, przejdź do ofensywy!
/k -
20 maja 2018, 16:11:42Spoko! Pisz, czy będzie działać!
-
20 maja 2018, 15:48:20Dobre rady. Dzięki. :)
-
20 maja 2018, 12:03:10Stawiasz jej ultimatum- albo przestanie walić tego typu teksty, albo koniec z herbatkami, plotkami itd.
Jeśli to nie pomoże, to prosisz szefa o zmianę stanowiska pracy, a jeśli nie ma gdzie, to przestawiasz biurko tak, żeby nie miała do Ciebie dostępu. Jak ludzie zobaczą, że się od niej odsuwasz to może stwierdzą, że masz jej dość. Jeśli jednak ona wymyśli wymówkę "patrzcie, zmieniła biurko, bo ja jej kazałam, mam jej dość..." to musisz powiedzieć na głos "nie, to ja mam ciebie dość, dlatego zmieniłam ustawienie biurka". Nie bój się ją ośmieszać- nie bój się mówić, jak jest. A najlepiej wyrażaj to przez śmiech oburzenia "hahaha, co? Naprawdę tak pomyślałaś?"
A jeśli to wszystko nie wyjdzie to możesz pobić ją własną bronią. Zacznij rzucać takie same teksty w towarzystwie. Widzisz, że wchodzi, to mówisz "no jak zwykle, przyszła, bo ja przyszłam, nie może beze mnie żyć" itd. Może jak poczuje na własnej skórze jak to jest, to będzie dla niej terapia szokowa i w końcu się zmieni.
Przestań być jej dyplomatyczną psiapsiółką- zmień ton na biznesowy- zamiast powiedzieć "jest mi przykro, dlaczego tak robisz?", powiedz "nie życzę sobie, żebyś tak robiła, nie odpowiada mi to, jesteśmy jedynie znajomymi z pracy i to wszystko co nas łączy"