Oj, mam zupełnie odwrotne wrażenie. Bo gdy dziewczyna zostaje odrzucona, to jest jakieś społeczne wsparcie- biedna, niewinna, zraniona- może mówić o swoich uczuciach. Z facetami jest gorzej- często cisną to w sobie, czasem dlatego, że są bardziej introwertyczni, czasem dlatego, że gdzieś tam nadal z tył głowy mają, że nie mogą płakać itd. Na szczęście idziemy w dobrą stronę i teraz daje się więcej wsparcia facetom niż kiedyś- że mogą przeżywać emocje, nie muszą być opanowani.

Ale spójrz, to jest moja obserwacja, Ty masz swoją.

Zobacz też, że zazwyczaj jak ktoś odrzuci Twoją koleżankę, to widzisz ją w rozsypce- bo przyjaciółka przyjaciółce powie, co się dzieje, mogą to razem przeżywać. Ile razy jakiś kolega do Ciebie podszedł i powiedział Ci rozbity, że dziewczyna z nim zerwała? Raczej starają się poradzić sobie sami, ew. z kolegami.

Chociaż to też nie jest zasada, ale z perspektywy mężczyzny na pewno miałabyś inną obserwację.

Może są jakieś badania na ten temat?

Też się kiedyś nad tym zastanawiałam, ale z czasem rozmawiałam z tyloma rozbitymi mężczyznami, którzy po prostu nie potrafili sobie poradzić po rozstaniu... że stwierdzam, iż zależy to od człowieka- a przede wszystkim społeczne postrzeganie płci i to, że kobiety zazwyczaj wolą żalić się kobietom, a mężczyźni mężczyznom (chociaż w pewnym etapie dojrzewania jest na odwrót) sprawia, że mamy wrażenie, że faceci mniej to przeżywają.

To "Mogłabyś rozwinąć? Proszę" brzmi podejrzanie znajomo....

To zależy od człowieka.

To nie tak do końca. Na pewno łatwiej rozstać się osobom, które potrafią same egzystować, które nie uzależniają się od drugiej osoby, które nie czuły się samotne przed związkiem. Bardzo dużo ludzi szuka miłości na potęgę, chce z kimś być, chce kogoś przytulać bo nie mają nikogo bliskiego. I takie osoby najbardziej odczuwają rozłąkę.

Wg mnie naucz się żyć ze sobą, a potem żyj z kimś. Będzie łatwiej.

Mogłabyś rozwinąć? Proszę