Jestem prawie sam.
Poza praca rozmawiam z jednym kimplem, ktory wyjezdza za pol roku za granice i to wladciwie wszystko.
Chodze na silke sam, wracam do domu, czytam, ogladam, gram na gitarze, chodze na treningi, ale tam glownie gram i malo gadam.
Przyzwyczajam sie, ale jakos ciezko. Ciezko na duszy.
Na szczescoe sie powoli znieczulam. Tylko jak probuje zagadac dziewczyne nawet nie mam pomyslu na trmat.....
Poza praca rozmawiam z jednym kimplem, ktory wyjezdza za pol roku za granice i to wladciwie wszystko.
Chodze na silke sam, wracam do domu, czytam, ogladam, gram na gitarze, chodze na treningi, ale tam glownie gram i malo gadam.
Przyzwyczajam sie, ale jakos ciezko. Ciezko na duszy.
Na szczescoe sie powoli znieczulam. Tylko jak probuje zagadac dziewczyne nawet nie mam pomyslu na trmat.....
-
12 lipca 2018, 16:01:50Kolezanki nr mam, ale nie gadam przeciez ma kogos.
-
12 lipca 2018, 15:59:49A ja pracuje sam. Odzywam sie tylko do klientow i 1 kolezanki. Poza praca nie mam nikogo, nie mam zadnych kontaktow w telefonie oprocz rodzicow, brata.
A co mam zagadac do dziewczyny jakiejs, to moze na 15minut czasem wymysle, pozniej ona ucieka bo nie mamy o czym. Wiec po co umawiac sie na randki, zblaznic sie i pokazac swoje dno.