Moja mama ma mnie chyba za jakąś dziwkę.
Wyszłam wczoraj na spacer z koleżanką, jak wróciłam zaczę...
Wyszłam wczoraj na spacer z koleżanką, jak wróciłam zaczę...
-
21 maja 2018, 17:56:24Dobrze Cię rozumiem u mnie mama też nie wieży a ni w jedno słowo mam dość...
-
20 maja 2018, 22:17:17Jak mi sie cieplo na serduszku robi gdy widze, ze ktos jednak podziela moje skromne zdanie. Ja takich ludzi poprostu unikam i nie trace na nich czasu, ale nie tak latwo miec wywalone na kogos z kim sie mieszka i od kogo jest sie finansowo uzaleznionym. To troche jak toksyczna relacja z mezem, ale bez mozliwosci wziecia rozwodu.
Nie, w kwestii toksycznych rodzicow nie mam pomyslow, ale moze ktos kto zna to z autopsji podzieli sie doswiadczeniem. -
20 maja 2018, 22:09:35Ja się z Tobą zgadzam, jeśli szczera rozmowa raz czy dwa razy nie pomogła, to nie pomoże w ogóle. Bo ma za małą siłę. Bo szczera rozmowa sprawia jedynie, że druga osoba jest świadoma problemu, ale sama musi przyszykować plan, by się zmienić. Potrzebne jest stopniowe zmienianie jej myślenia i zachowania- a to się dzieje na płaszczyźnie podświadomej i nieświadomej. Pomogłaby może terapia szokowa albo właśnie małe kroki (raz przestaniesz się z nią kłócić i wzruszysz ramionami, potem w ogóle nie będziesz wchodzić w kłótnie, następnie uśmiechniesz się, gdy zobaczysz, że mama zaczyna histeryzować- to tylko przykłady, zależy, jaką strategię wybierzesz).
-
20 maja 2018, 22:01:27Nie przetlumaczysz jej. Anglicy maja na takie osoby bardzo fajne okreslenie - control freaks. Sa to ludzie, ktorzy maja obsesje na punkcie kontrolowania innych, czesto leczac w ten sposob wlasne kompleksy i stlumiona gdzies gleboko bezradnosc. Oni zawsze wiedza lepiej co jest dla ciebie dobre. Wiem, ze to twoja matka, ale tu juz nie chodzi o twoje dobro, tylko o jej wlasna paranoje. Zaraz odezwa sie glosy sprzeciwu, ze jak to, przeciez szczera rozmowa rozwiaze wszystkie problemy. Gowno prawda, nie tak to dziala.
-
20 maja 2018, 13:01:39Porozmawiaj z nią szczerze, może zrozumie, że Cię to rani...
-
20 maja 2018, 12:16:26Jeśli rzeczywiście nie chodzisz półnago po ulicy, jesteś grzeczniutka itd. to problem jest z mamą- musisz dojść, dlaczego jest... może ktoś jest naopowiadał bzdur, że dzisiejsza młodzież itd. i ona myśli, że Ty tez się zaliczasz, może gdzieś to wyczytała, może boi się Ciebie stracić, więc trzyma Cię na łańcuchu. Powiedz mi, czy w Waszej rodzinie ktoś ważny dla niej szybko zmarł lub "stoczył się"? Np. Twój Tata, jej siostra/brat? Może ona się boi, że Ty też tak skończysz i dlatego trzyma Cię blisko siebie?
Mam taką znajomą, która straciła tatę w wypadku i teraz jest sama z mamą, która ma depresję. Mama jest bardzo nadopiekuńcza, bo ma tylko ją. Dziewczyna musiała udawać, ukrywać, co robi- ostatecznie wzięła niedawno ślub (w wieku 21 lat) i uciekła od mamy, zamieszkała w domu swojego męża. Miała dość braku wolności. To też jest jakieś wyjście- udawanie, że jesteś grzeczniuteńka (chociaż ufam, że na moje standardy jesteś- nie bierzesz narkotyków, nie umawiasz się ze starszymi facetami z Internetu, nie jesteś naiwna, nie upijasz się itd. moja mama byłaby z Ciebie bardzo dumna) wg kryteriów mamy, a potem, mając 18 lat możesz robić co chcesz. Już teraz, wg prawa możesz uprawiać seks. Uniezależniasz się od mamy. Jeśli będziesz studiować po szkole, to mama ma obowiązek Cię utrzymywać. Ale nie może też wyciągać konsekwencji, gdy wracasz późno do domu, upijasz się. Bo nie ma takiego prawa. Możesz robić co chcesz. Więc doczekaj do 18 r.ż. A gdy mama będzie mieć wtedy jakieś problemy, to będziesz to ignorować- po co wchodzić w kłótnie, będziesz trzaskać drzwiami. Gdy mama odkryje, że nie ma nad Tobą władzy i że kłótnie nic nie dają, to przestanie je robić- tak działa ludzka psychika. Jak coś nie działa, to prędzej czy później rezygnujemy z działania. Więc nie próbuj się bronić, wzrusz ramionami, niech mówi co chce... w końcu zobaczy, że to nic nie daje. Póki się bronisz i wchodzisz w kłótnie, pokazujesz jej, że one mają jakiś sens, jej obawy są uzasadnione, rozumiesz? -
20 maja 2018, 12:05:59Niee, ona oczywiście w moim wieku była święta, cały dzień tylko rodzicom pomagała i nawet nie miała czasu na naukę czasem.
Twierdzi, że wie o mnie wszystko, tak naprawdę nie wie nic.
16 skończyłam jakieś pół roku temu, trochę za wcześnie by jej mówić, że o sobie decyduję, bo ten argument "nie istnieje, dopóki mieszkam pod jej dachem". Niedługo idę do liceum i powinna już trochę oswajać z myślą, że moje życie staje się już dużo bardziej moje niż jej. I że kolegów, przyjaciół będę miała jeszcze więcej. I że mam chyba prawo się zakochać.
Przykre. Moi znajomi już powoli zaczynają z alkoholem (nie, nie mówię tu o jakichś patologicznych libacjach) siedzą na jakichś ogniskach, wracają późno, a mnie nigdy nie ma z nimi. Nawet nie wie jak smutno się robi, gdy wszyscy opowiadają sobie jak było fajnie tu, jak tam a ja tylko siedzę jak ten wypłosz ze sztucznym uśmieszkiem, że niby jest spoko.
Nie jest spoko. Nie wiem czy to ze mną, z nią czy z tym światem jest coś nie tak. -
20 maja 2018, 11:46:15To też zależy ile masz lat- ale możesz jej powiedzieć, że masz swoje życie i sama podejmujesz decyzje, a jedyne, o co prosisz to o zaufanie. Jeśli Twoja Mama Ci nie ufa, to jej wina, że nie jest zadowolona z tego, jak wychowała własną córkę. Powinna chyba zaufać temu, czego Cię nauczyła.
-
20 maja 2018, 11:44:33Możesz jej powiedzieć, że jeśli tak sobie życzy, to będziesz zachowywać się tak, jak ona insynuuje. Bo skoro ciągle Ci zarzuca coś, czego nie robisz, to gdy zaczniesz to robić, zobaczy, że nie miała racji.
Możesz też się jej spytać, dlaczego ona ciągle coś Ci wmawia- czy przypadkiem, gdy była w twoim wieku, sama nie robiła tego, co teraz próbuje Ci insynuować?
Musi być bardzo doświadczona, skoro wie, jak jest. A skoro jest taka doświadczona, to czemu nie pozwala Ci na coś, co sama robiła, będąc w Twoim wieku.
Szach mat, matko!