Przepraszam, przez ten wpis zabrzmiałam jak rozkapryszona gówniara... Ogromnie dziękuję za przemiły komentarz osobie pode mną, ściskam Cię wirtualnie i życzę wszystkiego dobrego!!! Osobie jeszcze niżej też w sumie dziękuję, bo nieco otworzyłaś/otworzyłeś mi oczy... ;) Dziś już lepiej, bo się wyspałam, a wtedy byłam po ciężkim dniu, trzech godzinach snu i na dodatek głodna, choć nic mnie nie usprawiedliwia. Dziś dowiedziałam się o śmierci pewnej osoby i cały dzień to przeżywam... Chłopak miał chyba wszystko i co z tego, skoro już go nie ma... Od teraz będę doceniać życie, bo jest niesamowicie krótkie. Pozdrawiam!

Hej, to nie jest nic złego, że nie jesteś szczęśliwa z tego powodu. Jesteś zmęczona i zestresowana- być może nikt Cię nie wspiera jakoś bardzo. Może trochę wolnego dużo Ci zrobi. Jak wyjedziesz, to nie musisz ciągle wychodzić ze swojej miejscówki. Odpocznij. To jest dużo ważniejsze. Myślę, że po ślubie wszystko powinno się mniej więcej uspokoić. Może warto pomyśleć nad zmianą pracy. Ale na spokojnie- małymi krokami...

A do komentarza poniżej- gdyby dziewczyna nie napisała, że powinna być szczęśliwa, bo ma gdzie mieszkać, ma rodzinę i przyjaciół (męża przyszłego) to byś tak nie napisał. Gdyby zaczęła od początku pisać o tym, że się stresuje i jest ciągle zmęczona, że bierze ślub, to są duże wydatki, sporo organizacji, że boi się latać samolotem... trochę empatii człowieku, a jeśli nie masz podobnych problemów lub nie umiesz pomóc, to przynajmniej się nie odzywaj i nie oceniaj. Bo widzisz... to, że napiszesz tak dziewczynie, nie sprawi, że zacznie się cieszyć życiem. Bo niby jak "inni mają gorzej, więc ja MUSZĘ się cieszyć"? Szczęście nie polega na tym, że ludzie każą mi się cieszyć i mam to robić.

Każdy ma inne problemy i inaczej na nie reaguje. Dla jednych problemem jest bieda, dla innych śmierć bliskiej osoby, a dla tej dziewczyny to stres i zmęczenie (nie tylko dla niej). I to nic złego- każdy problemy ma i żadne nie powinny być bagatelizowane.

Problemy ludzi 1. świata...