Chce mi się WYĆ.
Małżonka po wielu latach prosi żebym się wyprowadził (coś miedzy nami się zacięło). Kocham Ją więc robię to. Myślałem, że to chwilowe, kryzys pierwszy w naszym małżeństwie. Trwa to 2,5 miesiąca i nagle SMS spotkajmy się i pogadajmy. Jadę, tylko na nią spojrzałem i wiem, że Ją Kocham to Kobieta mojego życia a Ona mówi chce rozwodu zakochałam się w innym.
Bóg jest, ale nie przy mnie.
Ten dzień (miniony piątek) jest moim najgorszym dniem w życiu.
Małżonka po wielu latach prosi żebym się wyprowadził (coś miedzy nami się zacięło). Kocham Ją więc robię to. Myślałem, że to chwilowe, kryzys pierwszy w naszym małżeństwie. Trwa to 2,5 miesiąca i nagle SMS spotkajmy się i pogadajmy. Jadę, tylko na nią spojrzałem i wiem, że Ją Kocham to Kobieta mojego życia a Ona mówi chce rozwodu zakochałam się w innym.
Bóg jest, ale nie przy mnie.
Ten dzień (miniony piątek) jest moim najgorszym dniem w życiu.
-
16 czerwca 2018, 16:47:45?
-
14 czerwca 2018, 18:21:12?
-
13 czerwca 2018, 18:13:40Podbijam ;)
-
11 czerwca 2018, 20:36:12Hej,
ciesze sie, ze ksiazki trafily :)
Jak tam u Ciebie? -
1 czerwca 2018, 15:01:59No i jeszcze zastanów się. Ona cię nie ma z czego spłacić. Więc będzie kombinowała rozwód z twojej winy. Teraz każe ci czekać, bo właśnie zbiera na ciebie dokumenty. Różne rzeczy, które będzie wyciągać z waszej przeszłości, aby udowonić, że byłeś potworem lub po prostu nie nadawałeś się na męża. Lepiej już idź do adwokata, bo mimo tego, że to ONA ZDRADZIŁA, ty za to odpowiesz - i finansowo i moralnie. I jeszcze jedno - myślałeś o prawach rodzicielskich? Czy ona nie zechce gdzieś z dziećmi wyjechać? I jaki ten jej kochaś będzie dla twoich dzieci? Pomyśl i nie czekaj.
-
1 czerwca 2018, 14:41:13Nie w szaty, tylko w szmaty. Jeśli uważasz, że ma "takie samo prawo do lokalu" jak ty, to dlaczego rezygnujesz się pytam? Ciekawe co powiesz o tym prawie, kiedy zaraz się tam wprowadzi twój zastępca. Jesteś zbyt miękki w tym całym sporze, za dużo ustępujesz, dlatego ona cię nie szanuje. Odmawiaj spania z nią i nie rezygnuj z mieszkania. Nie zastanawiaj się "co ona powie" bo to już jest zachowanie wręcz odpychające. Podyktuj jej chociaż raz w życiu jakieś warunki. Jeśli chce mieszkanie - niech najpierw cię spłaci i tyle.
-
1 czerwca 2018, 08:22:29Cześć,
Czytam. Trafiłeś w sedno. To z pewnością lektury dla mnie i dokładnie w tym fragmencie mojego życia. Dzięki!
Uch tylko stoicki spokój i rozmyślenie.
Moje Życie jest warte o wiele więcej niż myślałem.
"Ktoś wyrządził coś złego? Niech się o tym dowie. Ma własne skłonności i własne sprawy. Ja mam to, co zechciała mi dać natura wszechrzeczy i podejmę się rzeczy w zgodzie z moją naturą"
- Marek Aureliusz -
30 maja 2018, 04:47:35Hej,
Mam nadzieje, ze ksiazki sie spodobaja :)
Powodzenia ze zmiana zawodu, dobrze, ze robisz to stopniowo.
Uwazaj, zeby na polu zawodowtm nie wladowac sie na mine. Dobrze zaplanuj ta zmiane, zebys nie mial pozarow na dwoch frontach jednoczesnie.
Powodzenia! -
29 maja 2018, 19:09:19Cześć,
Odebrałem książki. Lektura zapowiada się ciekawie.
Jednak odezwała się: Żona - Mąż akt drugi - sprzedaż garażu i podział pieniędzy (akt pierwszy to sprzedaż prawie nowego samochodu w lutym).
Te moje kursy to zmiana kierunku rozwoju o 180 stopni. Jeszcze się waham czy to dla mnie. Na razie będzie to praca na soboty. -
29 maja 2018, 10:33:14Jaki zawod rozwazasz?
-
29 maja 2018, 10:33:14Jaki zawod rozwazasz?
-
29 maja 2018, 03:44:29Cześć, poza pracą dużo jeżdżę na rowerze. W tygodniu 2, 3 razy po około 20 km a w weekendy po około 90 km. Rower to moja pasja. W soboty ostatnimi czasy kursuje i zastanawiam się nad zmianą zawodu (trochę testuję siebie). Kino - świetna propozycja (córkę zabiorę na Hana Solo - myślę, że się zgodzi, choć teraz zdaje mnóstwo egzaminów - poza tym zbliża się Dzień Dziecka). Książki zamówiłem i są już do odbioru. Na linii "Żona" - "Mąż" - milczenie.
-
28 maja 2018, 18:39:46Hej, tu gosc od dlugich wpisow ;)
Zgadzam sie z /k w kwestii wypoczynku przez jakis czas.
Ja jednak nie moge tak za dlugo, bo wpadam w taki reaktywny stan, ktory nazywam trybem zombie. Dzilam wtedy na autopilocie, jem co popadnie (czyli niezdrowo), w pracy dobrze ale bez rewelacji, popoludniami jakis serial, wykop lub fb. I wyrzuty sumienia z tego powodu.
Po paru tygodniach mam dosc i biore sie za siebie. Wstaje wczesnie, cwicze, ucze sie przed wyjsciem do pracy, jem zdrowo, planuje i czuje sie dobrze. Samodyscyplina mi zdecydowanie pomaga.
Przetestuj u siebie i zobacz jak sie czujesz.
Powodzenia! -
28 maja 2018, 17:59:06To może spróbuj nie odreagowywać w pracy, ale robić coś przyjemnego? Za oknem piękna pogoda - idź na spacer. Zajdź po drodze do kina. Wyjdź z kimś na piwo. Korzystaj ze słońca. Zadbaj o siebie. Nie karz siebie nadprogramową pracą, kiedy ewidentnie ma to na Ciebie zły wpływ. Bo nie masz za co się karać. I pamiętaj, będzie dobrze! Nie z takich sytuacji ludzie wychodzili.
/k -
28 maja 2018, 04:07:34Witam,
Cóż, próba odreagowania w pracy kończy się totalnym zmęczeniem, brakiem czasu dla siebie oraz (zawsze byłem szczupły, ale teraz już mogę policzyć swoje żebra) obniżeniem wagi. To pewnie jeszcze faza głębokiego zanurzenia, ale staram się płynąć do góry, ku światłu, na powierzchnie. -
23 maja 2018, 18:48:38Cześć!
Dziękuję za wpisy. Pomagają. Choć anonimowo to czuje, że życzycie mi dobrze.
Plan na życie miałem a wyszło co wyszło. Powoli podnoszę głowę do góry, ale kark zgięty i pokorny. Cóż, czas płynie zobaczymy co będzie.
Szacunek, godność wielkie słowa dla człowieka. Jaką miarą można mierzyć wielkość człowieka.
Mieszkanie jest wspólne i mamy do niego takie samo prawo. Czekam co postanowi i jak zamierza to rozstrzygnąć.
Coś w tym jest tzn. w poczuciu wyższości i dominacji - muszę to przemyśleć.
Co to znaczy w szaty?
Żona to słowo ma tyle znaczeń tak wiele się w tym słowie zawiera emocji.
Tak, bez wątpienia Bóg jest, ale powtarzam nie tu gdzie ja teraz jestem. -
23 maja 2018, 18:12:51Pan Bój jest, ale ona słucha diabła. każdy ma wolną wolę, a ona słucha nie Tego, Kogo trzeba
-
23 maja 2018, 05:11:13Ja bym nie opuściła mieszkania. Jeśli ona jest przekonana żechce zakończyć związek to ciekawe co ten nowy powie jak ona straci mieszkanie. Albo będzie musiała najpierw cię spłacić. Jeśli nowy kocha to ciekawe co powie na to. Poza tym jeśli masz startowac w nowe życie to też potrzebujesz lokalu. No i jeszcze jedno. Też bądź oziebly i odmawiaj seksualności. Odsun się od niej, bo wyraźnie robi cię w szaty. Po co ci taka żona?
-
22 maja 2018, 22:38:27A co do wspólnego pomieszkiwania po rozstaniu to nie, nie i jeszcze raz wielkie nie. Co to w ogóle za fatalny pomysł? Chcesz się wykończyć psychicznie?
/k -
22 maja 2018, 22:35:07Współczuję. I też uważam, że spotkanie z terapeutą byłoby dobrym pomysłem. Rany rozdrapujesz poprzez powtarzanie, że ją kochasz i nazywanie pieszczotliwymi zwrotami. Terapeuta mógłby Ci pomóc ułożyć sobie w głowie wszystko to, co Ci się w niej skumulowało, i wdrożyć jakiś plan. A będziesz potrzebować planu, bo to ogromna rewolucja w Twoim życiu.
Przede wszystkim jesteś facetem i drzemie w Tobie siła, nawet jeśli teraz tego nie czujesz. Miej do siebie szacunek, zwłaszcza że nawet do żony, która Cię zdradziła i zostawiła, szacunku Ci jak widać nie brakuje (mówisz, że trudno Ci ją jednoznacznie oceniać, piszesz "Ją" wielką literą itd.). Miej godność i NIE USTĘPUJ, wyprowadzając się (chyba, że to jej dom i sytuacja prawna tego wymaga). Ogólnie, jeżeli to ona zadecydowała, że woli skoczyć na inny kwiatek - to niech skacze. Krzyżyk na drogę. Ale wyprowadzka leży po jej stronie, bo to ona odchodzi.
Zmierzam do tego, byś nie dał jej poczuć, że jej desperacko potrzebujesz, że bez niej uschniesz, że masz do niej niebywały sentyment i to dla Ciebie katastrofa, z którą sobie nie poradzisz. Dlaczego? Ato dlatego, że nawet, jeżeli Twoja może-prawie-ex-żona nie jest w gruncie rzeczy złą kobietą, to jest jednak człowiekiem - a ludzie mają tak, że wyczuwają cudzą słabość I gdy ją wyczują, daje im to poczucie dominacji. Jeżeli z kolei poczuje nad Tobą dominację, to jakiekolwiek szanse na powrót umykają baju baj. No i Twoje ego chyba trochę też.
Żyłeś przed poznaniem żony, przeżyjesz i po jej odejściu. Tym bardziej, że masz dzieci, więc masz o kogo się troszczyć. A że wydajesz się fajnym facetem, to kogoś sobie z czasem znajdziesz. Poza tym, zyskasz trochę czasu dla siebie niezmąconego rozmyślaniem nad Waszymi małżeńskimi problemami, trochę spokoju. Każdy koszmar kiedyś się kończy!
/k -
22 maja 2018, 20:53:26Cześć!
Dziękuję, że piszecie. Mimo, że się nie znamy dajecie mi cząstkę pocieszenia.
Odpowiem na wasze wpisy.
Psycholog i terapeuta - co to może dać? Takie spotkanie to chyba tylko rozdrapywanie ran. Mogę się mylić, nie mam tego rodzaju doświadczeń.
Również tak myślałem. Chciałem naprawiać, ale zwolniono mnie z tego i wymieniono.
Sytuacja, w której się znalazłem zachwiała całym moim wnętrzem, tym czego nie widać co tak naprawdę składa się na moje człowieczeństwo tym co sprawia, że jestem tym kim jestem. Wszystko muszę teraz jeszcze raz przemyśleć. Gdy grunt osuwa się spod nóg to trudno utrzymać się na powierzchni tylko siłą woli.
Co do mojego Promyka (tak Ją nazywam) coś się w niej zmieniło Ona się zmieniła czasem miałem wrażenie, że jej spojrzenie (gdy na mnie patrzyła) było skierowane nie na mnie, ale na obcego człowieka - jak to wytłumaczyć: to tak jak by to była nie ona tylko ktoś inny. Przerażało mnie to i nadal przeraża.
"To świadczy o Niej a nie o tobie" - trudno mi Ją jednoznacznie oceniać. Uczucia mącą mi w głowie. Nadal Ją Kocham!
Mocne słowa o symetrii. Tu zgadzam się w 100%.
Jak Sobie wyobrażacie to wspólne pomieszkiwanie (tak, to wspólne i własne bardzo wygodne mieszkanie jak i wszystkie sprzęty, które się w nim znajdują)? Ktoś był z was w takiej sytuacji? Zapewniam was, że to koszmar. -
22 maja 2018, 13:39:38Zgadzam się! To wspólne mieszkanie (tak?) I jej decyzja- to ona ma gdzie odejść (do faceta), a Ciebie zostawia. Nie zgadzaj się na żadną przeprowadzkę
-
22 maja 2018, 11:03:46Wprowadz się z powrotem. To ona chce rozwodu, to ona zakochała się w kims innym- niech ona się wyprowadzi.
-
22 maja 2018, 11:03:44Wprowadz się z powrotem. To ona chce rozwodu, to ona zakochała się w kims innym- niech ona się wyprowadzi.
-
21 maja 2018, 21:19:12Hej,
Tu autor dluzszego komentarza.
Jesli sytuacja zaczyna Cie przerastac - idz do psychologa / terapeuty. Pomoze Ci przetrawic i przetrwac najgorsze chwile.
Jesli chodzi o zwiazek, to tez nie przypuszczalem, ze to sie moze tak skonczyc u mnie. Wychodzilem z zalozenia, ze jak sie cos psuje to sie naprawia, a nie wyrzuca.
Nie znam Cie, ale nie zakladaj, ze jak zona Cie zostawila, to jestes zlym ojcem lub mezem. Twojej partnerce mogly sie zmienic potrzeby, lub mlze przechodzic kryzys wieku sredniego - niezaleznie od tego co zrobiles. Z tego co napisales, poznaliscie sie jak byliscie bardzo mlodzi. Moze nie zdazyla sie wyszalec a wie, ze w jaknteraz nie sprobuje, ro pozniej bedzie jej coraz trudniej.
To swiadczy o niej a nie o Tobie.
To ona zachowala sie nie fair jesli nie chce isc na terapie czy dac Ci szansy tylko znalazla sobie kogos.
Zrob rachunek sumienia. O ile nie wyrzadziles jej umyslnie krzywdy to powinna byc w zwiazku jakas symetria i jesli wydarzenia szly w zla strone to powinna byla z Toba porozmawiac i sprobowac rozwiazac problem a nie zatrzaskiwac drzwi.
Po sposobie w jaki piszesz i sie o niej wyrazasz to ona powinna miec problem ze spojrzeniem corce w oczy, nie Ty.
Trzymaj sie i nie daj sie zwariowac.
Powodzenia! -
21 maja 2018, 19:32:19Dziękuję za słowa wsparcia i otuchy. Zwłaszcza osobie, która poświęciła swój czas na tak długi wpis i porady. To co wpisałeś jest naprawdę pomocne - dzięki. Problem, ta moja sytuacja, to narastało, ale nawet przez chwilę nie myślałem o rozwodzie. Wiem, że czasem bywa trudno. Takie jest życie. Zawsze byłem zdania, że po najciemniejszej nocy jest dzień. Po mroźnej zimie przychodzi wiosna i ciepłe dni. Byłem wiecznym optymistą, ale ta sytuacja mnie przerasta. Oprócz wspaniałej Kobiety tracę też najlepszego Przyjaciela, którym się dla mnie stała. To okropne uczycie nagle uświadomić sobie, że czas który spędziliśmy razem jest dla Niej bez znaczenia. W moim związku zabrakło komunikacji pomiędzy dwojgiem ludzi. Jak do tego doszło? Myślałem, że jest na świecie taka rzecz, jest coś co łączy ludzi, jednoczy, jest wieczne. Tego nie ma. Są tylko chwile, w których myślisz, że jesteś szczęśliwy a poza tym pustka, flauta, próżnia. Uwaga - jestem porzucony czuje się podle jak totalne zero, ale nadal ją Kocham mimo, że mnie odrzuciła i odeszła do innego.
Ad. 1,2 - zawsze chciałem, żeby była Szczęśliwa. Również tego teraz pragnę nawet jeśli jest z kimś innym. To chore. Moje dziecko jest wszystkim co istnieje.
Ad. 3 - Myślę o tym cały czas, analizuję niczym mistrz szachowy i wyciągam wnioski.
Ad. 4 - Kocham, Kocham, Kocham to raj i piekło w jednym.
Ad. 5 - Tak, to prawda. Próbuję tak żyć ale gdzieś tam w głowie ciągle ONA. To tak jak światło pod naszymi zamkniętymi powiekami - rozumiecie o co mi chodzi?
Ad. 6 - Czuję się taki słaby, wstyd mi przed własną córką, że tak wyszło. Jestem kiepskim mężem to i pewnie kiepskim ojcem. Zatracam się.
Ad. 7 - Przeczytam.
Ad. 8 - Amputacja bo to coś takiego. Bez żartów. Udajesz że jesteś ponad to a prawda jest taka, że brak jest czy tego chcesz czy nie.
Jak mam to przeżyć? Jak się z tym pogodzić? To jest stan huraganu w sercu i cyklonu w głowie. Zwariować można a na końcu i tak myślę tylko o Niej.
Jak się można z kimś nowym związać skoro i on może cię tak potraktować. W nic już nie wierze. Bóg jest, ale nie tu gdzie ja teraz jestem. -
20 maja 2018, 23:14:14Cześć,
mam zbliżoną sytuację. Byliśmy ze sobą dwadzieścia lat, po ślubie więcej niż dziesięć lat. Mamy dzieci, młodsze niż Twoja córka. Brak jednak osób trzecich (po obu stronach).
Żona powiedziała mi, że mnie nie kocha około dwa lata temu (ja dalej kocham), wyprowadziła się prawie roku temu. Rozstanie kulturalne, bez afer i rzucania talerzami. Można powiedzieć, że dalej się przyjaźnimy, ale to już nie związek. Oboje próbujemy jakoś odnaleźć się w tej sytuacji.
Ze względu na to, że u mnie sytuacja ta trwa dłużej niż u Ciebie napisze Ci jakie są moje przemyślenia z perspektywy czasu, może w jakiś sposób Ci to pomoże. Każdy jest inny więc oczywiście możesz mieć inne podejście. Ty decydujesz co z tym zrobisz.
1. Warto być przyzwoitym, nie palić mostów i nie mścić się - z szacunku do siebie i do drugiej strony.
2. Chcę żeby żona była szczęśliwa. Jeśli przy mnie nie jest szczęśliwa to niech będzie szczęsliwa z kimś innym. Nie można kogoś zmusić do miłości. Dziecko też prawdopodobnie lepiej zniesie Wasze rozstanie jeśli oboje będziecie szczęśliwi, niż macie być razem i się kłócić (a tak może być jeśli jedna strona jest nieszczęśliwa w związku).
3. Warto przemyśleć co jest źródłem problemów aby nie popełniać więcej takich błędów (czy to w tym związku czy kolejnym).
4. Nie można zmienić bezpośrednio tego co czuje druga osoba. Można zmienić swoje zachowanie. Starać się być najlepszym sobą. Jeśli jej to nie wystarcza to być może kochałem SWOJE WYOBRAŻENIE O NIEJ a nie rzeczywistą osobę.
5. Warto dbać o siebie. Zacząć ćwiczyć, zdrowo jeść, wysypiać się i poświęćić czas na rzeczy, które zawsze chciało się robić, a nie miało się czasu. Z czasem to poprawia samopoczucie. Poprawia się pewność siebie i poczucie niezależności - a to bardzo ważne.
6. Warto dbać o relacje z dziećmi. Niech wiedzą, że się je kocha pomimo problemów w związku. Warto z nimi wychodzić na spacery, do kina i na wycieczki.
7. Stoicyzm pomaga. polecam http://lubimyczytac.pl/ksiazka/285251/przeszkoda-czy-wyzwanie-stoicka-sztuka-przekuwania-problemow-w-sukcesy
i
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4808154/stoicyzm-na-kazdy-dzien-roku-366-medytacji-na-temat-madrosci-wytrwalosci-i-sztuki-zycia
Jedno z podstawowych założeń to nie wkurzać się na rzeczy, na które nie mam wpływu i skupienie się na tym co mogę zmienić (swoje podejście, nastawienie i działania).
8. Czas leczy rany. To co na początku wydaje się być końcem świata, po jakimś czasie staje się znośne.
To były moje przemyślenia - teraz to co bym zrobił:
Dał jej trochę czasu i swobody. To może być tylko zauroczenie, które szybko minie (lub nie). Jeśli będziesz dbał o siebie i będziesz niezależny to może zrozumie co straciła i wróci. Jeśli jednak nie - to Ty będziesz już czuł się lepiej i być może dojdziesz do wniosku, że wyszło na dobre. Poprawi się Twoje samopoczucie i być może poznasz kogoś, kto będzie Cię kochał i szanował z wzajemnością.
Wiem, że na początku nie jest łatwo. Użalanie się nad sobą na pewno nie jest jednak pomocne - może prowadzić do zaniedbywania siebie. Zaniedbywanie siebie zmniejsza szanse na powrót lub znalezienie nowej partnerki.
Daj więc sobie trochę czasu na przetrawienie swojej sytuacji, ustaw sobie jakiś termin (tydzień?) od kiedy bierzesz się za siebie i zacznij działać.
Życzę Ci abyś odnalazł spokój i miłość.
Powodzenia! -
20 maja 2018, 22:31:36Na nic pocieszenia.Tak bywa ,że nudzi się komuś miłość o ile wie co to znaczy... Cierpimy bo życie składa się i z tego.Nie jesteś sam.Masz córkę.Nie powiem Ci ,że będzie dobrze.Może z czasem będzie troszkę lżej. Nie wątpij jednak w miłość bo istnieje...
-
20 maja 2018, 21:41:38To jest tragedia. Masz prawo być załamany. Ale czy wcześniej w związku nie było problemu? Bo tak nagle się nie odchodzi do kogoś innego...
mieliście dziecko dość szybko, bo w wieku 22 lat- może to była młodzieńcza, niezbyt dojrzała miłość? -
20 maja 2018, 20:45:43Dzięki! Wspaniałą 20 letnią córkę. Wszystko co najlepsze z tego świata. To już z Jej strony (małżonki) przesądzone. W trakcie rozstania pisałem i wyjaśniałem wszystkie nasze nieporozumienia. Dla niej to bez znaczenia. Koniec. Widocznie to ja muszę być do bani. Wiecie mam dość. Ktoś może potwierdzić, że istnieje coś takiego jak miłość, Miłość, MIŁOŚĆ? Mam 42 lata a czuje się jak śmieć i mam wszystkiego dość. W nic już nie wierze.
-
20 maja 2018, 20:36:12:/ Przykro mi! Może poproś ją, żebyście jeszcze trochę poczekali- spróbowali pomieszkać razem, chociaż trochę...
A macie dzieci?