Płaczę, ponieważ...zostawiłam mojego chłopaka mimo tego, że go kocham, ale on mnie niszczył psychicznie. Po tym wszystkim, co przeszliśmy, i tak jest mi cholernie źle i ciągle marzę o tym, byśmy znów mogli się przytulić, obudzić się obok siebie i snuć plany o wspólnej przyszłości...
-
28 sierpnia 2014, 22:28:58*wróciła do domu, nie mieszkaliśmy razem, ale spędzaliśmy ze sobą dużo czasu
-
28 sierpnia 2014, 22:28:58*wróciła do domu, nie mieszkaliśmy razem, ale spędzaliśmy ze sobą dużo czasu
-
28 sierpnia 2014, 22:27:56Ciągłe wyzwiska, pretensje, czegokolwiek bym dla niego nie zrobiła- wszystko było źle, bo i tak nie zrobiłam czegoś pokroju przytulenia się do niego po drodze z toalety do pokoju, to już było źle, to już najlepiej by było, jakbym została w domu. Wczoraj zresztą przeszedł swoje apogeum, gdzie dowiedziałam się, jak bardzo nienawidzę, jak gra na gitarze, co sobie ubzdurał, bo z zazdrością na niego patrzę, gdy chwyta po swój instrument, ponieważ sama zawsze chciałam grać na elektryku, bo moja apodyktyczna mama narzuciła na mnie obowiązek szkoły muzycznej z innymi instrumentami. Dlatego też nigdy nie mogę powiedzieć, że nie lubię słuchać jakiejkolwiek muzyki, gdy trafia do mojego gustu. Zresztą to i tak nie o głupią gitarę chodzi. Zawsze starałam się sprostać jego wymaganiom. Chodziłam z nim do jego ulubionego pubu, spotykałam się z jego znajomymi, byleby być blisko niego. Czasem i owszem, chodziłam do swoich przyjaciół, ale często bywał przy tym i on. Nie wspominając, że gdy natrafiłam na swoje kumpele i kumpla z liceum w tej chełpionym przez niego pubie i dosiadłam się do nich zamiast do niego i jego przyjaciół, to obraził się na mnie, że nawet na niego nie zerkam... Czegokolwiek bym nie zrobiła, było źle. Wyzywał mnie, podważał swoją miłość- dlatego też i ja popełniłam błąd, podnosząc na niego rękę. Było mi z tym źle, ciągle go za to przepraszałam, po dziś dzień, ale on za to przy byle sprzeczce szarpał mną podczas, raz nawet sam mnie uderzył, wykręcił mi rękę i na mnie napluł, gdy ja odwróciłam się od "kar cielesnych". Zawsze obiecywał poprawę i inne gruszki na wierzbie. Naprawdę, nie jestem idealna, ale starałam się być jak najlepsza. Wybaczałam mu wszystko jak ręką odjął, co on uważa za "przepraszałem cię milion razy a ty byłaś obojętna"- ma rację w jednym. Nie sygnalizowałam wybaczenia tym słowem, ale nie kazalam mu się od siebie odcninać na tydzień, co on lubił robić. Poza tym jego nawyki typu niemal codzienne chodzenie do tego pubu, picie- i nie tylko, trzymanie się z naprawdę płytkimi osobami, dobijało mnie. Ile razy można słyszeć wiecznie o swojej winie? Ile razy można być szarpanym? Ile włosów mam stracić, ile czasu siedzieć w dennym pubie, gdy pod moje zainteresowania podbiegało w przeszłości wychodzenie co któryś piątek do filharmonii, często do kina, zamiast pubów wybierałam kawiarnie, a niekiedy po prostu chodziłam na imprezy, by odreagować w wyczekiwany weekend.
-
28 sierpnia 2014, 07:47:24jak cię niszczył psychicznie
-
27 sierpnia 2014, 22:33:51Dziękuję... choć nie mogę spać, jeść, dziś go przypadkowo spotkałam i znów przeżyłam atak z jego strony, choć na początku po prostu się przywitał ze mną i chciał porozmawiać. Poddałam się i powiedziałam, że go kocham. I to był chyba błąd. Wciąż nie potrafię uwierzyć, że zasługuję na coś lepszego.
-
27 sierpnia 2014, 05:19:17Pomimo chwil słabości jestem dumny, że niektórym ludziom udaje się wyjść z toksycznych związków, na pewno Ci się uda szczęście, potrzeba na to czasu i dużo wytrwałości. Będzie dobrze.