Mam nadzieję, że... nic.

Ja tam patrzę na to bardziej pozytywnie- jasne, rozłożysz się, a później ten pył i atomy, które cię zbudowały powędrują w świat- zbudujesz kwiaty, most, dom dla jakiejś rodziny, a może nawet drugiego człowieka.

Taka bardziej naukowa reinkarnacja :)

A może pójdziesz do nieba? Może rzeczywiście istnieje w nas dusza, która ma własną świadomość- może popadnie w jakiś stan, może dowiesz się wszystkiego tego, czego nie wiedziałeś. Może będziesz mógł zobaczyć świat "zza kulis".

A może... po prostu nie będziesz się nad tym zastanawiał, bo nie będziesz świadomy, nie będziesz myślał, nie będzie cię. Trudno to sobie wyobrazić, bo to jest poza granicami naszego poznania.

Nie będziesz umierał bez końca- nie będzie bólu, nie będziesz uwięziony w swoim umarłym ciele- nie martw się o to.

Śmierci boją się żywi- dlatego zazwyczaj, gdy się płacze z powodu śmierci bliskiej osoby, to raczej robi się to dla siebie (tak samo pogrzeby)- umarłemu to wszystko jest obojętnie.

Możesz wierzyć w piekło i inne takie, może ono istnieje- ale skoro i tak tego nie wiemy, to po co się tym zadręczać i przez całe życie bać się nieuniknionej śmierci? Nie lepiej czerpać radość z życia?

Nic nie ma a co ma być... Rożłożysz się w ziemi i tyle.