Już kiedyś tutaj pisałam o mojej kotce. O tym jak kupiłam ją z hodowli,a przy zakupie hodowca wymagał podpisania umowy,że kot zostanie wysterylizowany przed ukończeniem roku. Chciałam ja wysterylizować,ale weterynarz powiedział,że to bardzo delikatne kotki,ta rasa źle znosi takie zabiegi,czasami się nawet nie wybudzają. Dodatkowo zrobił badania krwi by upewnić się,że kotka jest w formie,a okazało się,że ma wadę wątroby. Brała tabletki, zmieniałam jej karmę i ostatecznie została wyleczona i wysterylizowana. Niby już wszystko ok,ale dzisiaj ten hodowca mnie wkurwił. Dzwonie do niego żeby przekazać,że już po zabiegu,dodałam jeszcze,że kotka,biedna,nie ma apetytu, jest osowiała, tylko leży i ogólnie źle się czuje. On nato " No tak, pewnie lepiej by to zniosła jakby została wcześniej wysterylizowana, im starszy kot tym gorzej znosi" Dla mnie to już jest bezczelne. Kotka ma teraz ok rok i 3 miesiące?? Pytam się czy miałam jej robić zabieg,jak weterynarz zabronił przez wadę wątroby,to już powiedział,że nie ma co się kłócić. Jeszcze wcześniej myślałam,że to jego zainteresowanie wynika z troski o zwierzaka,teraz widzę,że troszczy się tylko o sam papierek,że sterylizacja została zrobiona. Ja pierdole.

Top 100 Top 100 7 dni