Smutno mi...właściwie to nie, nie jest mi smutno. Wesoło też mi nie jest. Nie odczuwam żadnych emocji od około tygodnia. Nie wiem czy to przez cholerne neuroleptyki, [które muszę brać żeby całkiem nie zbzikować] czy może przez powoli postępującą depresję. Nic już nie sprawia mi przyjemności, siedzenie przy komputerze mnie nudzi, czytanie książek to zapchajdziura, a wychodzenie ze znajomymi powoli zamienia się w przykry obowiązek. Gdybym mogła, walnęłabym się spać i wstała na przykład za tydzień. Przychodzą nieraz nawet myśli samobójcze, bo po co żyć, skoro w życiu wciąż ta monotonia?

Top 100 Top 100 7 dni